Dziennik Elbląski: Strzykawki pod płotem
"Dzieci pokłuły się podczas zabawy igłami od zużytych strzykawek, które znalazły przy ulicy Sadowej. Nie wiadomo, czy strzykawek używali wcześniej narkomani" - napisal Dziennik Elbląski.
"W sobotę ośmioletnia Agnieszka opowiedziała o niezwykłym znalezisku rodzicom. - Byłem przerażony, kiedy zauważyłem, że córka ma widoczne na palcu ukłucia igłą - opowiada ojciec Agnieszki. - Żona poszła szybko z córką na oddział dziecięcy do szpitala miejskiego.
Oprócz Agnieszki, w zabawie brały udział także inne dzieci. Do szpitala ze śladami ukłuć trafił również czteroletni kolega dziewczynki. Te dzieci zostały poddane kontrolnym badaniom.
- Po zdezynfekowaniu nakłuć, został pobrany materiał do badania. Wykonano między innymi test wskazujący na to, czy dzieci nie zostały zarażone wirusem HIV - wyjaśnia Joanna Majewska, ordynator oddziału dziecięcego w szpitalu miejskim. - Igły, którymi bawiły się dzieci, jak wynika z wyjaśnień rodziców, mogły być zabrudzone cudzą krwią.
Wyniki ostatecznych badań nie są jeszcze znane. 8-latka i 4-latek przez najbliższe tygodnie będą, zgodnie z procedurą, wymagali konsultacji w Poradni Chorób Zakaźnych".
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Wiadomo, że strzykawek dotykały także inne dzieci. Ich rodzice nie zgłosili się jednak z nimi na badania.
Oprócz Agnieszki, w zabawie brały udział także inne dzieci. Do szpitala ze śladami ukłuć trafił również czteroletni kolega dziewczynki. Te dzieci zostały poddane kontrolnym badaniom.
- Po zdezynfekowaniu nakłuć, został pobrany materiał do badania. Wykonano między innymi test wskazujący na to, czy dzieci nie zostały zarażone wirusem HIV - wyjaśnia Joanna Majewska, ordynator oddziału dziecięcego w szpitalu miejskim. - Igły, którymi bawiły się dzieci, jak wynika z wyjaśnień rodziców, mogły być zabrudzone cudzą krwią.
Wyniki ostatecznych badań nie są jeszcze znane. 8-latka i 4-latek przez najbliższe tygodnie będą, zgodnie z procedurą, wymagali konsultacji w Poradni Chorób Zakaźnych".
Więcej w Dzienniku Elbląskim.
Wiadomo, że strzykawek dotykały także inne dzieci. Ich rodzice nie zgłosili się jednak z nimi na badania.