UWAGA!

Jak zwalczać internetowe chamstwo

Czy mogą istnieć blogi bez bluzgów? Takie pytanie stawia „Gazeta Wyborcza”.

„Frajerzy, jak myślita że możeta mnie wkur... - pisze anonimowy internauta w serwisie blogowym Salon24. To jeden z wielu obraźliwych komentarzy zamieszczanych pod tekstami piszących tam autorów. Wulgarne, agresywne, pełne obelg i kłamstw wpisy stały się częścią blogosfery. Trudno z nimi dyskutować, można starać się lekceważyć, ale każda próba ich usunięcia powoduje kolejny potok oskarżeń o cenzurę i ograniczanie wolności słowa.
     […]
     Chamskie zachowania zdarzają się nie tylko w internecie, ale ponieważ sieć daje poczucie anonimowości bez konieczności ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji, dyskusje często przeradzają się tam w zwykłe pyskówki.
     […]
     Dyskusja o tym, co dozwolone w sieci, toczy się także w USA. Próbę ucywilizowania sieciowych dyskusji podjęło dwóch guru amerykańskich blogerów. Tim O'Reilly, który ukuł termin Web 2.0, oraz twórca Wikipedii Jimmy Wales rozpoczęli prace nad zestawem zasad, które nadałyby właściwy kształt internetowym debatom i dyskusjom. Zdecydowali się podjąć wyzwanie po burzy, jaka przetoczyła się po znanych amerykańskich blogach. Autorzy, którzy kasowali wulgarne wpisy, zaczęli otrzymywać listy z pogróżkami, a ich przerobione zdjęcia trafiały na internetowe strony.
     Ich koncepcja ucywilizowania blogosfery zakłada stworzenie trzech kodeksów etycznych, z których każdy oznaczony byłby odrębną pieczęcią w postaci logo. W wersji podstawowej anonimowe (ale niewulgarne) komentarze byłyby dozwolone, w kolejnej zakazane, w trzeciej zaś - najbardziej restrykcyjnej - bloger zobowiązywałby się do odnalezienia drugiego źródła informacji dla sensacyjnej wiadomości lub plotki, o której pisał. Dzięki temu podziałowi każdy mógłby wybrać zestaw zasad, który mu odpowiada, i zamieścić jego logo na swojej stronie, by sygnalizować czytelnikom, jakie zachowania będą tam tolerowane. W przypadku złamania regulaminu pozwalałoby mu to na usunięcie anonimowych bądź obraźliwych wpisów, bez niebezpieczeństwa posądzenia o cenzurę. Cały system byłby nieobowiązkowy, opierający się na czymś w rodzaju straży obywatelskiej w sieci. Czyniłby blogera odpowiedzialnego nie tylko za to, co pisze, ale również za komentarze pozostawiane przez odwiedzających gości.
     Ta koncepcja mimo braku obligatoryjności i tak wzbudziła duże emocje. „Jak wymierzyć, gdzie kończy się wolność słowa, a zaczyna cenzura?” - pytali internauci. Z czasem protesty ucichły i większość osób zaakceptowała nowe reguły. Również O'Reilly uspokaja, że w zapoczątkowanej przez niego dyskusji nie chodzi wcale o cenzurę: „To jest błąd, jaki wielu ludzi popełnia - wierzą, że niecenzurowane wypowiedzi to największy przejaw wolności słowa, podczas gdy tak naprawdę monitorowana, kulturalna wymiana zdań jest dużo większym jej przejawem. Wolności słowa nie ogranicza kultura osobista”.
     
oprac. PD

Najnowsze artykuły w dziale Prasówka

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
  • Każda cenzura skończy się źle ! NAwet jeśli zaczniemy tylko od obyczajowej to skończy się na zakazie tzw. "mowy nienawiści". Urażonym okaże się każdy kto nie będzie się zgadzał. W ostateczności napisanie ze ktoś jest łapówkarzem będzie "mową nienawiści". Tak więc zakrzyknijmy razem : " ŻADNEJ CENZURY" ( a już w szczególności pod dyrekcją Gazety Wyborczej, wystarczy ich cenzura redakcyjna )
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    wolność nie boli(2007-05-10)
  • O ile wiem... to blog jest internetowym pamiętnikiem... więc jeśli czuję się źle... mam doła... pisze czasem różne rzeczy i nie zawsze są to piękne słownikowe wyrażenia... chcę wyrazić swoje emocje... w czym niestety... pomagają niezbyt cenzuralne słowa... dlaczego ma mi ktoś zabronić pisać takich rzeczy w moim pamiętniku?! jeśli ktoś nie chce oglądać wulgaryzmów... niech po prostu nie odwiedza takich stron... A co do wulgarnych komentarzy... takie zawsze będą... zawsze znajdzie się jakiś... "idiota"... a raczej dzieciak, któremu się nudzi i myśli, że "przykozaczy" pisząc takie dyrdymały.... Żadne hasła, zakazy itp. tego nie powstrzymają bo im tego będzie więcej tym więcej takich "akcji" i więcej sposobów żeby obejść różnorakie zabezpieczenia... Na debilizm nie ma rady, zawsze będzie... A zabraniać pisania jakichkolwiek "wulgaryzmów" autorom blogów? Wiadomo, że czasem chce się coś wykrzyczeć światu... choćby nie było to piękne...
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    autorka pewnego bloga...(2007-05-10)
  • tragiczne jest to, ze dla sporej czesci "swoleczenstwa" glowna zdobycza demokracji jest mozliwosc wyartykulowania w co drugim slowie KURWA
  • Jeśli sie robi zasady to wiadomo że ktoś musi je złamać a coraz więcej osób to robi tak jak kierowcy mówią poto jest prawo by je łamać czy takczy siak to będzie i sie tego nie wypleni
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Ktoś ze swiata(2007-05-19)
  • Gdyby adresy IP nie byly przydzielane automatycznie jak to jest u dostawcow internetu a kazdy mial 1 staly nr IP dzialo by sie o wiele lepiej. Wtedy najzwyklejszy ban uniemozliwil by ponowne wejscie i bluzganie. Politycy powinni wprowadzic cos takiego. Dla uslugodawcow to nie jest az taki wielki problem.
  • W nie wiem jakie ty masz skojarzenia czlowieku bo tu nikt nie bluzga, ty chyba jakis krzywy jestes i nie wiem co masz na mysli? moze wytlumaczysz. patelnia to jakis bluzg a czajnik to juz chyba przeklenstwo numer jeden. a polerowacc palke to tez bluzg?
  • do "W": stały adres IP to jest problem dla usługodawcy; radzę trochę poczytać na temat sieci komputerowych ;)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    lothar(2007-05-28)
  • nic nie jest problemem , poprostu brak chęci zrobienia tego
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    mokate(2007-05-28)
  • nie brak chęci, tylko zbyt mała pula adresów IP do przydzielenia, przelicz sobie ilość możliwych IP ....
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    maciek25(2007-05-28)
  • masz na Wikipedii: "Pula adresów podzielona jest na odpowiednie zakresy, które ułatwiają konfigurację routerów i pozwalają na łatwe kierowanie ruchem w sieci. Wadą tego systemu jest bardzo rozrzutne dysponowanie pulą adresów, co doprowadziło do ich niedoboru." I właśnie dlatego stosuje się dynamiczne adresy IP zamiast stałych :)
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    maciek25(2007-05-28)
  • Do poki na dobre nie wejdzie IPv6 to nie da sie zyc bez dynamicznych IP. A tez z checia chcialbym miec swoje IP, ktore mowiloby ze ja to ja :D
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    0
    0
    Marcin Emigrant(2007-06-05)
Reklama