
Kiedy wybieraliśmy polskich europosłów, najwyższa frekwencja była w inteligenckim Sopocie. Za to robociarski Elbląg obraził się na Unię i nie poszedł głosować. Dziś Elbląg wydobywa się z przepaści dzięki... pieniądzom z Unii – napisała dziennikarka „Gazety Wyborczej” w artykule porównującym historię obu miast i ich losy w ostatnich 10 latach integracji z Unią Europejską. Artykuł pod znamiennym tytułem „Sopot głosuje, Elbląg narzeka”, ukazał się w dodatku „Europa”, wspólnym projekcie sześciu największych gazet z Polski, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch i Niemiec.
Oba miasta dzielą 72 km i 600 lat. Oraz niemal wszystko. Sopot - najbardziej obywatelskie, najlepiej wykształcone miasto w Polsce. W 2010 r. mógł się pochwalić najwyższym w kraju dochodem na mieszkańca - 6509 zł – pisze Bożena Aksamit z „Gazety Wyborczej”. - Warszawa z 4845 zł była na drugim miejscu. Kwota wynika z wysokich zarobków mieszkańców i z przedsiębiorczości; w mieście działa mnóstwo firm świadczących usługi dla biznesu - doradcze, prawne, bankowe. Stopa bezrobocia wynosi 3,9 proc., a wydatki lokalnego budżetu na jednego mieszkańca - 10 tys. 233 zł.
Autorka porównuje, że wydatki budżetu Elbląga na jednego mieszkańca to 4256 zł. - Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto - 2865 zł, stopa bezrobocia wynosi 16,6 proc. Drobni przedsiębiorcy narzekają, że nikt nie szanuje ludzi zatrudniających kilkanaście osób, bo wszyscy snują marzenia o wielkim inwestorze, który przyjmie tysiące – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Porównując oba miasta, dziennikarka nie ustrzegła się błędów, pisząc, że tam gdzie dzisiaj jest Elbląg, kiedyś było Truso i że lokalną uczelnią jest Elbląska Szkoła Zawodowa. W konkluzji pojawia się jednak stwierdzenie, że dzięki unijnym pieniądzom i budowie dwupasmowej drogi S7 do Gdańska być może Elbląg znów złapie wiatr w żagle, jak za czasów rewolucji przemysłowej. I chętniej pójdzie głosować w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Więcej na ten temat w Gazecie Wyborczej. A jakie jest Twoje zdanie? Zapraszamy do dyskusji.
Autorka porównuje, że wydatki budżetu Elbląga na jednego mieszkańca to 4256 zł. - Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto - 2865 zł, stopa bezrobocia wynosi 16,6 proc. Drobni przedsiębiorcy narzekają, że nikt nie szanuje ludzi zatrudniających kilkanaście osób, bo wszyscy snują marzenia o wielkim inwestorze, który przyjmie tysiące – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Porównując oba miasta, dziennikarka nie ustrzegła się błędów, pisząc, że tam gdzie dzisiaj jest Elbląg, kiedyś było Truso i że lokalną uczelnią jest Elbląska Szkoła Zawodowa. W konkluzji pojawia się jednak stwierdzenie, że dzięki unijnym pieniądzom i budowie dwupasmowej drogi S7 do Gdańska być może Elbląg znów złapie wiatr w żagle, jak za czasów rewolucji przemysłowej. I chętniej pójdzie głosować w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Więcej na ten temat w Gazecie Wyborczej. A jakie jest Twoje zdanie? Zapraszamy do dyskusji.
Źródło: Gazeta Wyborcza