Czas i miejsce akcji – środa 3 marca, Elbląg, ul. Wojska Polskiego. Ruuuuszyyyyliiii znowu! „Ci wspaniali mężczyźni na swych terkoczących maszynach”. Przecież wczoraj wieczorem spadł śnieg – całe 0,5 centymetra!
Pierwszy „zaliczył” chodnik już o 3.50. Dwukrotnie. Na tyle śniegu jeden raz to za mało. A że „przy okazji” obudzi się wszystkich.... „Nie śpię ja i mój traktor, to mogą i inni”. Ważny jest CEL! Trzeba usunąć TO, co napadało, bo przecież lada minuta ruszą tędy rzesze ludzi – do pracy, do szkół i przedszkoli, do żłobków itp. Jeszcze któryś utknie w zaspie. Że o tej godzinie? „W taką pogodę powinno się wyruszać jak najwcześniej!”.
Ale widocznie w efekty pracy tego pana nie wierzą, bo, choć śnieg już od wieczora nie padał, o 5.40 pojawiły się dwie następne „machiny”.
Przejechały tylko (bo co miały odgarniać ?) chodnikiem, każda po dwa razy, dobudziły „śpiochów” i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku odjechały. Z pewnością na inne ulice.
Dobudzony już całkowicie zacząłem się zastanawiać – KTO ZA TO (ZA)PŁACI? Kto, pomijając już środowisko, zapłaci za bezsensownie spalane paliwo? Kto zapłaci za godziny niepotrzebnej pracy takich „urządzeń do ośnieżania” i ich kierowców? Kto, wreszcie, zapłaci za uszkodzone przez nadmierną, niewspółmierną do potrzeb „gorliwość” firm odśnieżających (widocznie plan, premia, itp.) i ich nieodpowiedni (zbyt ciężki) sprzęt do odśnieżania tych
fragmentów ulic, chodników?
A przecież odpowiedź jest oczywista – MY WSZYSCY!
PS. Pozostaje jeszcze kwestia czasu przeznaczonego przez rodziców na wytłumaczenie wybudzonym dzieciom, że to „coś”, co tak hałasuje nocą, to nie Baba Jaga...
Ale widocznie w efekty pracy tego pana nie wierzą, bo, choć śnieg już od wieczora nie padał, o 5.40 pojawiły się dwie następne „machiny”.
Przejechały tylko (bo co miały odgarniać ?) chodnikiem, każda po dwa razy, dobudziły „śpiochów” i w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku odjechały. Z pewnością na inne ulice.
Dobudzony już całkowicie zacząłem się zastanawiać – KTO ZA TO (ZA)PŁACI? Kto, pomijając już środowisko, zapłaci za bezsensownie spalane paliwo? Kto zapłaci za godziny niepotrzebnej pracy takich „urządzeń do ośnieżania” i ich kierowców? Kto, wreszcie, zapłaci za uszkodzone przez nadmierną, niewspółmierną do potrzeb „gorliwość” firm odśnieżających (widocznie plan, premia, itp.) i ich nieodpowiedni (zbyt ciężki) sprzęt do odśnieżania tych
fragmentów ulic, chodników?
A przecież odpowiedź jest oczywista – MY WSZYSCY!
PS. Pozostaje jeszcze kwestia czasu przeznaczonego przez rodziców na wytłumaczenie wybudzonym dzieciom, że to „coś”, co tak hałasuje nocą, to nie Baba Jaga...