Siedzą, piją fajki palą, tańce, hulanka, swawole, ledwie klatki nie rozwalą - parafrazując utwór Mickiewicza. Wypisz wymaluj obrazek z niejednego elbląskiego osiedla.
Plaga blokersów rozprzestrzenia się na ogromną skalę, zwłaszcza w dzielnicach, gdzie słowo „patologia” nie jest używane tylko dlatego, że większość mieszkańców nie wie, co ono oznacza. Bieda, nałogi, brak perspektyw - to szara codzienność tych dzieciaków, które nie wiedzą, że można żyć inaczej. W ich świecie sąsiedzi zataczają się często na schodach od barierki do ściany i nie sposób nawet ich ominąć. Sąsiadka każdego poranka krzyczy jak opętana na swoje zwierzaki. Maltretuje je nie tylko psychicznie, ale również fizycznie. To tylko namiastka tego, czego świadkami są młodzi ludzie szukający wzorców, dorastający w takich warunkach.
Jest takie stare powiedzenie: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Strach pomyśleć, na kogo wyrosną te biedne dzieci. Brak perspektyw zasadniczo nikogo nie motywuje do działania, dlatego bierność dzisiejszej młodzieży jest zjawiskiem tak powszechnym, że aż niezauważalnym.
Z drugiej strony nie są tak do końca pasywni, gdyż można zauważyć ich ciężką pracę - od plucia na schody i podpalania firanek począwszy, na wybijaniu szyb kończąc. Nie wspominając już o oddawaniu moczu na klatce schodowej, co też się zdarza. Tej wiosny największym hitem sezonu było demontowanie klamek drzwi wejściowych. Blokersi mieli niezły ubaw z ludzi, którzy nie mogli wejść do klatki. Terroryzowanie mieszkańców to drugie, zaraz po piciu pod blokiem, zajęcie, w które angażują się całym sercem.
Przy tym wszystkim robią wokół siebie mnóstwo hałasu, nie dając spać ludziom zmęczonym po pracy. Z kolei młode małżeństwa z dziećmi boją się wypuszczać pociechy na podwórko, bo a nuż malcy pomyślą, że to jest sposób na dorosłe życie.
Anthony de Mello, jezuita i psychoterapeuta tak pisze o pochodzeniu dobra drzemiącego w człowieku: „Dzieci są zwierciadłami. Kiedy znajdują się w obecności miłości, to ją odbijają. Kiedy miłości nie ma, nie mają czego odbijać".
Jest takie stare powiedzenie: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. Strach pomyśleć, na kogo wyrosną te biedne dzieci. Brak perspektyw zasadniczo nikogo nie motywuje do działania, dlatego bierność dzisiejszej młodzieży jest zjawiskiem tak powszechnym, że aż niezauważalnym.
Z drugiej strony nie są tak do końca pasywni, gdyż można zauważyć ich ciężką pracę - od plucia na schody i podpalania firanek począwszy, na wybijaniu szyb kończąc. Nie wspominając już o oddawaniu moczu na klatce schodowej, co też się zdarza. Tej wiosny największym hitem sezonu było demontowanie klamek drzwi wejściowych. Blokersi mieli niezły ubaw z ludzi, którzy nie mogli wejść do klatki. Terroryzowanie mieszkańców to drugie, zaraz po piciu pod blokiem, zajęcie, w które angażują się całym sercem.
Przy tym wszystkim robią wokół siebie mnóstwo hałasu, nie dając spać ludziom zmęczonym po pracy. Z kolei młode małżeństwa z dziećmi boją się wypuszczać pociechy na podwórko, bo a nuż malcy pomyślą, że to jest sposób na dorosłe życie.
Anthony de Mello, jezuita i psychoterapeuta tak pisze o pochodzeniu dobra drzemiącego w człowieku: „Dzieci są zwierciadłami. Kiedy znajdują się w obecności miłości, to ją odbijają. Kiedy miłości nie ma, nie mają czego odbijać".
Anieze