Choć na temat dopalaczy i innych środków psychoaktywnych współczesna młodzież ma ogromną wiedzę, nie zawsze jest świadoma zagrożeń związanych z ich zażyciem. Elbląska policja i sanepid od kilku lat próbują zniechęcić młodych ludzi do sięgania po te niebezpieczne używki. Dzisiaj nietypowa lekcja odbyła się w Multikinie.
. - Chciałbym wierzyć w to, że młodzi ludzie z gimnazjów i szkół średnich, z którymi pracujemy, mają większą świadomość tego problemu i że nasze działania przynoszą konkretne efekty – powiedział nadkom. Marek Cieślak, specjalista zespołu prewencji kryminalnej nieletnich i patologii podczas dzisiejszego (23 marca) spotkania z młodzieżą w elbląskim Multikinie. – Prowadzona od kilku lat przez policję i sanepid kampania wymierzona w walkę z dopalaczami ma podnieść świadomość, poszerzyć wiedzę, uruchomić wyobraźnię oraz zadać kłam temu, co mówią producenci czy sprzedawcy dopalaczy, jakoby ich zażywanie było niegroźne i nie niszczyło organizmu. Chcemy zmusić młodych ludzi do tego, by sami podejmowali świadome decyzje w kwestii „biorę czy nie”. Nam chodzi oczywiście o to, by dopalaczom mówili „nie”.
Ciężkie zatrucia i zgony po zażyciu pierwszego w życiu dopalacza zdarzają się i to wcale nie tak rzadko. – Oczywiście w wielu przypadkach zażycie takiej substancji nie wyniszczy organizmu – powiedział podczas spotkania z młodzieżą Marek Jarosz, dyrektor elbląskiego sanepidu. - Jednak są przypadki zgonów po tzw. pierwszym razie. Każdy ma inny układ odpornościowy i nigdy nie wiadomo, jak dany organizm na taką substancję zareaguje. Podkreślić także należy fakt, że nie ma testów wykrywających substancje zawarte w dopalaczach, stąd lekarz w przypadku zagrożenia życia nie wie, czym i jak ma ratować daną osobę.
Dyrektor sanepidu wspomniał także, że nigdy nie zapomni widoku młodej dziewczyny po zażyciu dopalaczy czy chłopaka, który po dopalaczach stał się rośliną oraz krzyku jego dziewczyny: „ratujcie go, ratujcie, ja go kocham!”: - Takie obrazy pozostają w człowieku na całe życie – opowiada.
Czy młodzi ludzie wezmą sobie do serca słowa znawców tematu? Kamil i Sławek z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 mówią dopalaczom stanowcze „nie”: - Mam znajomego, który palił dużo marihuany i źle skończył – mówi Sławek. – Ludzie biorą z ciekawości, a potem dzieje się tak, że jeden spróbuje, namówi drugiego i robi się już łańcuszek.
– A potem wynoszą z domu rzeczy na sprzedaż, okradają bliskich, żeby mieć pieniądze na narkotyki, bo już nie mają nad tym kontroli – mówi Kamil. - Ja sam miałem okazję poznać chłopaka, który był uzależniony od dopalaczy. Stał się wrakiem człowieka i wylądował w ośrodku dla narkomanów. Podobno z tego wyszedł, ale nie utrzymuję z nim kontaktów. Wiem, co to robi z człowiekiem. W moim środowisku całe szczęście nikt nie bierze ani narkotyków ani dopalaczy - zapewnia uczeń.
Podczas spotkania młodzieży z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 z policją i sanepidem w ramach akcji „Dopalacze niszczą życie” uczniowie obejrzeli także film edukacyjny na temat używek oraz film „Amy”, prezentujący prawdziwą historię gwiazdy muzyki Amy Winehouse, która zmarła w wieku 27 lat wskutek zatrucia alkoholem.