
Z początkiem 2020 roku zmieniły się zasady segregacji odpadów. Od 1 stycznia osobne pojemniki muszą mieć: odpady mieszane, bioodpady, szkło, papier oraz metale i tworzywa sztuczne. Po wejściu nowych przepisów segregacja jest obowiązkowa. Jednak część elblążan nie stosuje się do nowych przepisów. Kto za to odpowie?
Chcąc żyć w zgodzie z naturą, segregacja odpadów jest oczywista. O ile w domach jednorodzinnych nie ma większego problemu ze znalezieniem miejsca na kosze do odpadów, to we wspólnotach mieszkaniowych i spółdzielniach stanowi to duże wyzwanie. Oczywiście są lokatorzy, którzy wystawiają kosze na klatki schodowe serwując sąsiadom darmową aromaterapię.
Po wejściu nowych przepisów segregacja jest obowiązkowa. Co to znaczy dla wspólnot i spółdzielni? Od 1 stycznia 2020 roku w blokach zaczęła obowiązywać odpowiedzialność zbiorowa, czyli jeśli chociaż jedna rodzina nie będzie segregowała śmieci lub, co też jest często spotykaną sytuacją, podrzucała swoje śmieci innym, wspólnoty i spółdzielnie będą płaciły kary, a opłaty za wywóz śmieci mogą kilkukrotnie wzrosnąć.
Powyższe zdjęcie zostało zrobione przy ulicy Kosynierów Gdyńskich, ale takich miejsc w Elblągu jest więcej. Mieszkańcy "zapominają" wziąć klucz do śmietnika i zostawiają śmieci pod obudową lub podrzucają je mieszkańcy innych bloków. Nie ma na to rady. Nikt nie będzie monitorował śmietników. Jedynym uzasadnionym rozwiązaniem jest przyjęcie uchwały, że koszty dodatkowe z realizacji umowy o odbiór śmieci będą pokrywane ze środków wspólnoty. Nie jest to idealne rozwiązanie, ale w tym przypadku rozsądne i zgodne z prawem.