A gdzie chleb, ziemniaki, jabłka, mąka, jakaś wieprzowina albo drób? Zakupy na obiad, żeby się wyżywić, a nie pojeść kabanoski, masełko, czy słodyczowe 'płatki'. Takie produkty to podrożały ze 150% w dwa lata
Nikt nie podaje wzrostu cen produktów chodliwych (podstawowych), tylko jakąś uśrednioną wartość ze szczotką co leży od 5 lat w tej samej cenie i nikt na nią nawet nie patrzy oraz innymi takimi produktami, które nawet staniały, bo i tak nikt ich nie kupował. Na tym polega socjotechniczny myk PIS z inflacją, która rzeczywiście jest dużo ponad 30%