Nawet malutki York moze ugryzc dotkliwie, tak ze potem trzeba sie bujac po lekarzach, brac antybiotyki i jeszcze modlic sie zeby nie byl wsciekly. Wiec tym bardziej nieznajomy pies ktory warczy - skad ktos ma wiedziec czy nie ma wscieklizny? Ja tez bym bala sie podejsc, nie mozna ryzykowac swojego wlasnego zycia. Trzeba pomagac, ale bezpiecznie. Dobrze zrobil ze podzwonil, a ze bezskutecznie to co, mial sie narazic na pogryzienie?