Widzę, że ci co narzekają na brak pracy w Elblągu to jednak Kiepscy, bo to ocenianie miejscowego rynku pracy dokładnie odzwierciedla poglądy Ferdynanda K. i jego współkompanów od kieliszka wyznających zasadę dobrze zarobić, ale się nie narobić. Osoba w trudnej sytuacji materialnej nie gardzi żadną pracą, a gadki typu "gówniane zarobki" mogą sobie wstawiać obiboki i marudy. Zgadzam się, że największe trudności z pracą w Elblągu mają ludzie z wyższym wykształceniem, ale akurat oni najmniej marudzą i sobie radzą. A tak o filmie i jego bohaterach to obok tego, że to super sprawa, to właśnie postawa tamtych ludzi to przykład pozytywnego zachowania tak przeciwnego do obecnych postaw naszych Kiepskich.