Historia Alanka wzrusza do łez. Jego życie rozpoczęło się tragicznie, lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie. Dziś znalazł kochającą rodzinę i z dnia na dzień rozwija się coraz lepiej. Dzięki ludziom, którzy pokochali go, otoczyli opieką i dali prawdziwy dom. 2 listopada o godz. 20:30 w Mjazzdze odbędzie się koncert charytatywny na rzecz chłopca połączony z licytacją. Bilety można nabyć już dziś.
Alanek urodził się zdrowy, jednak dziesięć dni później uległ poważnemu wypadkowi. Wypadł z wózka, gdy jego biologiczna matka niosła go wraz z koleżanką po schodach. Alankowi nie dawano szans na przeżycie. Badania wykazały pękniecie podstawy czaszki. Chłopiec przeszedł trepanację czaszki, a także zabieg plastyki ubytku kości czaszki, który, jak się później okazało, trzeba było powtórzyć. Jej brak powodował powstawanie przepukliny oponowo - mózgowej. Gdy chłopiec miał półtora miesiąca, trafił do rodziny zastępczej w Jegłowniku. Madejowie otoczyli go opieką i miłością, dzięki czemu malec coraz szybciej się rozwijał.
Niestety, upadek skutkował trwałymi zmianami w mózgu dziecka. Prawa półkula mózgu jest martwa, chłopiec cierpi też nad nadwrażliwość na bodźce z zewnątrz.
- Gdy był mniejszy, bał się wyjść nawet na dwór - mówi nowa mama chłopca. - Drażniły go przejeżdżające samochody czy nawet podmuch wiatru. Bolała go też jama ustna podczas połykania pokarmów. To efekt operacji, którą przeszedł. By zmniejszyć jego dyskomfort, jeździliśmy do lekarzy neurologów w całej Polsce. Radziliśmy się, jak z nim pracować, by było mu łatwiej w zetknięciu z otoczeniem. Zalecono nam masaże i rehabilitację.
Dziś Alanek ma czternaście miesięcy i chętnie wychodzi na zewnątrz. Czuje się bezpieczny nie tylko ramionach mamy. Lekarze są zachwyceni postępami chłopca, a jego historię - z medycznego punktu widzenia - oceniają jako prawdziwy cud.
Jednak do tego, by chłopiec mógł kiedyś normalnie żyć, jeszcze długa droga. Chłopiec walczy z padaczką pourazową oraz lewostronnym niedowładem. Intelektualnie dogania rówieśników, ale pod względem fizycznym jest daleko za nimi. Nie siedzi samodzielnie, nie raczkuje, nie chodzi, ma stwierdzonego zeza.
- Przed nami jeszcze daleka droga, długa rehabilitacja - mówi Magdalena Madeja. - Lekarze mówią, że Alanek nie będzie chodził albo będzie chodził przy pomocy ortez. Jednak my w niego wierzymy. Od początku w niego wierzyliśmy. Jesteśmy pewni, że największą moc terapeutyczną ma rodzina i to, że Alanek czuje się przez nas kochany. Traktujemy go jak zdrowego chłopca i on to czuje, dlatego robi takie postępy. Ciągle go motywujemy, a on jest ciekawy świata. Ma silną wolę życia.
Leczenie Alanka jest kosztowne. Chłopiec wymaga regularnych wizyt u specjalistów, konieczna jest jego ciągła rehabilitacja, a także zakup specjalistycznego sprzętu.
Każdy, kto chce wesprzeć Alanka, może to zrobić wchodząc na stronę internetową.
2 listopada o godz. 20.30 w elbląskiej Mjazzdze odbędzie się koncert charytatywny na rzecz chłopca połączony z licytacją. Już dziś w Majzzdze można nabyć bilety. Wstęp na koncert 10 zł.
Niestety, upadek skutkował trwałymi zmianami w mózgu dziecka. Prawa półkula mózgu jest martwa, chłopiec cierpi też nad nadwrażliwość na bodźce z zewnątrz.
- Gdy był mniejszy, bał się wyjść nawet na dwór - mówi nowa mama chłopca. - Drażniły go przejeżdżające samochody czy nawet podmuch wiatru. Bolała go też jama ustna podczas połykania pokarmów. To efekt operacji, którą przeszedł. By zmniejszyć jego dyskomfort, jeździliśmy do lekarzy neurologów w całej Polsce. Radziliśmy się, jak z nim pracować, by było mu łatwiej w zetknięciu z otoczeniem. Zalecono nam masaże i rehabilitację.
Dziś Alanek ma czternaście miesięcy i chętnie wychodzi na zewnątrz. Czuje się bezpieczny nie tylko ramionach mamy. Lekarze są zachwyceni postępami chłopca, a jego historię - z medycznego punktu widzenia - oceniają jako prawdziwy cud.
Jednak do tego, by chłopiec mógł kiedyś normalnie żyć, jeszcze długa droga. Chłopiec walczy z padaczką pourazową oraz lewostronnym niedowładem. Intelektualnie dogania rówieśników, ale pod względem fizycznym jest daleko za nimi. Nie siedzi samodzielnie, nie raczkuje, nie chodzi, ma stwierdzonego zeza.
- Przed nami jeszcze daleka droga, długa rehabilitacja - mówi Magdalena Madeja. - Lekarze mówią, że Alanek nie będzie chodził albo będzie chodził przy pomocy ortez. Jednak my w niego wierzymy. Od początku w niego wierzyliśmy. Jesteśmy pewni, że największą moc terapeutyczną ma rodzina i to, że Alanek czuje się przez nas kochany. Traktujemy go jak zdrowego chłopca i on to czuje, dlatego robi takie postępy. Ciągle go motywujemy, a on jest ciekawy świata. Ma silną wolę życia.
Leczenie Alanka jest kosztowne. Chłopiec wymaga regularnych wizyt u specjalistów, konieczna jest jego ciągła rehabilitacja, a także zakup specjalistycznego sprzętu.
Każdy, kto chce wesprzeć Alanka, może to zrobić wchodząc na stronę internetową.
2 listopada o godz. 20.30 w elbląskiej Mjazzdze odbędzie się koncert charytatywny na rzecz chłopca połączony z licytacją. Już dziś w Majzzdze można nabyć bilety. Wstęp na koncert 10 zł.
dk