W wielu miejscach się takie kładki zamyka jako relikt PRLu bo stwarzają zagrożenie (m.in. budowlane), są drogie w utrzymaniu miasta z takimi miejscami mają problem, przykład Gdańsk kładka na Aleii Jana Pawła II, i Warszawa (tu nie jestem pewny lokalizacji) bodajże ul. Puławska.
Jakie zagrożenie? Zamykają, a potem na przejściach są wyapdki i miasto czy powiat musi łożyć dużo więcej kasy na lecznie ofiar wypadków niż wynosi koszt utrzymania takiego przejścia, tylko różnica jest taka, że za leczenie ludzi płaci NFZ, a nie budżet miasta i o to im chodzi. Nie myślą o bezpieczeństwie, tylko o kasie. każde przejście podziemne jest dużo bardziej bezpieczne od takiego na asfalcie przez jezdnię.