Mimo że w 2005 roku Urząd Stanu Cywilnego w Elblągu zanotował przyrost naturalny – urodzin było o 70 więcej niż zgonów, wszystko wskazuje na to, że zmniejsza się liczba mieszkańców naszego miasta.
- Podczas kolędy, gdy chodziłem po domach parafian, zauważyłem, ze nie ma wielu młodych ludzi. Ich rodzice opowiadali, że wyjechali pracować za granicę i trudno się ich córkom czy synom dziwić – opowiada młody redemptorysta ojciec Ireneusz Byczkiewicz. – Danych, ile osób wyjechało za chlebem za granicę, trudno szukać w urzędowych statystykach. Znajdują się tam wyłącznie dane meldunkowe.
- Około 500 osób rocznie, które nie przebywają w miejscu zameldowania, wykreślamy z rejestru – po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego. Te osoby dalej są gdzieś w Elblągu, ale nie mają stałego meldunku – wyjaśnia Artur Zieliński, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich w elbląskim magistracie. - Jest też około 300 osób, które przeniosły się do innych miast w kraju lub zagranicą. Ile osób czasowo wyjechało w poszukiwaniu pracy ? Tego nie można oszacować.
Pewne dane można jednak znaleźć w Urzędzie Stanu Cywilnego. - W ostatnim czasie notujemy bardzo dużą liczbę wniosków dotyczących rozwodów elblążan orzekanych za granicą – wyjaśnia Anna Szocik, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Elblągu. – Wcześniej w ciągu roku były to jednostkowe przypadki, teraz w miesiącu jest kilkanaście takich wniosków.
Zdaniem pani kierownik świadczy to o tym, że „elblążanie rozjechali się po świecie”.
Tylko w dwóch losowo wybranych klasach gimnazjalnych na pytanie, czy ktoś z dalszej lub bliższej rodziny wyjechał do pracy za granicę, pojawia się las rąk. W jednej klasie ta sprawa nie dotyczy tylko czworga uczniów, w drugiej - pięciorga. Gimnazjaliści opowiadają, że rodzice pracują dorywczo w Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech a nawet w dalekiej Brazylii.
Codziennie z elbląskiego dworca odjeżdża autobus do Londynu. Trudno szukać w nim wolnych miejsc. Jeden z właścicieli biura podróży w Elblągu powiedział mi, że gdyby nie sprzedaż biletów autobusowych czy lotniczych, to kondycja finansowa biura byłaby zagrożona. Ilu więc mieszkańców ma Elbląg ? Według ostatniego spisu powszechnego - 134 tysiące. Faktycznie, znacznie mniej.
- Około 500 osób rocznie, które nie przebywają w miejscu zameldowania, wykreślamy z rejestru – po przeprowadzeniu postępowania administracyjnego. Te osoby dalej są gdzieś w Elblągu, ale nie mają stałego meldunku – wyjaśnia Artur Zieliński, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich w elbląskim magistracie. - Jest też około 300 osób, które przeniosły się do innych miast w kraju lub zagranicą. Ile osób czasowo wyjechało w poszukiwaniu pracy ? Tego nie można oszacować.
Pewne dane można jednak znaleźć w Urzędzie Stanu Cywilnego. - W ostatnim czasie notujemy bardzo dużą liczbę wniosków dotyczących rozwodów elblążan orzekanych za granicą – wyjaśnia Anna Szocik, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Elblągu. – Wcześniej w ciągu roku były to jednostkowe przypadki, teraz w miesiącu jest kilkanaście takich wniosków.
Zdaniem pani kierownik świadczy to o tym, że „elblążanie rozjechali się po świecie”.
Tylko w dwóch losowo wybranych klasach gimnazjalnych na pytanie, czy ktoś z dalszej lub bliższej rodziny wyjechał do pracy za granicę, pojawia się las rąk. W jednej klasie ta sprawa nie dotyczy tylko czworga uczniów, w drugiej - pięciorga. Gimnazjaliści opowiadają, że rodzice pracują dorywczo w Holandii, Wielkiej Brytanii, Niemczech a nawet w dalekiej Brazylii.
Codziennie z elbląskiego dworca odjeżdża autobus do Londynu. Trudno szukać w nim wolnych miejsc. Jeden z właścicieli biura podróży w Elblągu powiedział mi, że gdyby nie sprzedaż biletów autobusowych czy lotniczych, to kondycja finansowa biura byłaby zagrożona. Ilu więc mieszkańców ma Elbląg ? Według ostatniego spisu powszechnego - 134 tysiące. Faktycznie, znacznie mniej.
P