
- Najbliższe tygodnie to dla koni być albo nie być – mówi Karolina Zagrodzka ze stowarzyszenia Azyl dla Koni z Nowakowa, które ratuje gospodarskie zwierzęta przez rzeźnią. I apeluje o pomoc do wszystkich, którym los koni nie jest obojętny.
Stowarzyszenie Azyl dla Koni opiekuje się obecnie ponad 20 końmi, wykupionymi od handlarzy przed śmiercią w rzeźni. Te najbardziej chore i potrzebujące pomocy przebywają w stajni w Nowakowie, te w trochę lepszym stanie pod Małdytami, gdzie żyją prawie w wolnym stanie.
- Samo uratowanie konia przed rzeźnią to dopiero początek drogi, co nie wszyscy rozumieją. Trzeba im zapewnić schronienie, pożywienie, leczenie. Zwierzęta, które do nas trafiają, mają dużo problemy zdrowotne – zarówno fizyczne jak i psychiczne. Wymagają całodobowej opieki, suplementacji, a to wszystko kosztuje. Nasze miesięczne opłaty związane z utrzymaniem zwierząt wynoszą prawie 8 tysięcy złotych – opowiada Karolina Zagrodzka.
Członkowie stowarzyszenia nie poddają się, choć październik i listopada były dla organizacji bardzo ciężkie. - Co miesiąc błagamy o pomoc w utrzymaniu, co miesiąc walczymy o przetrwanie. Zainteresowanych coraz mniej… Dalszy ich żywot staje się coraz bardziej obojętny. A przecież wszyscy walczyliśmy o ich życie. Dziś pozostałyśmy z tym wszystkim same. Zobowiązania finansowe z miesiąca na miesiąc rosną. Co mamy Im powiedzieć? Że niedługo zostaną bez dachu nad głową? Daliście Im nowe życie. Czy nadal mogą liczyć na Wasze serca? - członkowie stowarzyszenia Azyl dla koni dramatycznie pytają w informacji o zbiórce, organizowanej na jednej ze strony internetowym spod znaku „Się pomaga”.

- Ciągle robimy zbiórki, bazarki, na których przez internet sprzedajemy fanty pochodzące od różnych osób. Zabiegamy o wpisanie na listę Organizacji Pożytku Publicznego, ale od kilku lat bezskutecznie. Jestem tym wszystkim załamana – przyznaje Karolina Zagrodzka.
Członkowie stowarzyszenia Azyl dla Koni zapraszają chętnych do Nowakowa, by na własne oczy mogli przekonać się, jak na co dzień wygląda opieka na zwierzętami uratowanymi przed rzeźnią. I jak dużo członkowie stowarzyszenia zrobili, by polepszyć ich los. - Załataliśmy dach w stajni, zrobiliśmy solidną bramę. Przydałaby się pomoc w wykonaniu nowego podłoża w stajni, bo dotychczasowe to pozostałości po istniejącym tu kiedyś budynku, wymyte przez wodę, przez co konie mogą sobie zrobić krzywdę – opowiada Karolina Zagrodzka i dodaje: - Nasze drzwi zawsze są otwarte. Przyda się każda pomoc, nie tylko finansowa, ale rzeczowa.
Akcja zbiórki na Azyl dla Koni trwa tutaj