
Przejście z jednej strony jezdni na drugą w godzinach porannych to nie lada wyczyn. Pośpiech, który towarzyszy dorosłym jadącym do pracy, nie ułatwia dzieciom dojścia do szkół. Pomóc starają się elbląscy policjanci i strażnicy miejscy. Od 2 września trwa policyjna akcja pod nazwą „Bezpieczna droga do szkoły”.
– W ubiegłym tygodniu policjanci i strażnicy miejscy pilnowali przejść dla pieszych w obrębach szkół podstawowych – mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. – W tym tygodniu natomiast wchodzimy do szkół. Policjanci w klasach 0-3 prowadzą pogadanki na temat zachowania ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię.
Akcja ta, choć skupia się na edukacji dzieci, ma również na celu zdyscyplinowanie kierowców i przyzwyczajenie ich do wolniejszej jazdy przy szkołach.
– Widzę, że jak mundurowi stoją i pilnują przejścia, to samochody zwalniają, a nawet się zatrzymują i dzieci częściej przechodzą po pasach – mówi sprzedawczyni ze sklepu przy jednym z przejść. – Jak tylko policjantów nie ma, wszystko wraca do normy i nikt już nie patrzy na przechodzące dzieci.
Głównie rodzice powinni zatroszczyć się o bezpieczeństwo swoich pociech. W praktyce jednak okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Mama 7-letniej Julii przyznaje, że dzieci, także z opiekunami niekoniecznie przechodzą przez przejście. Łamią przepisy, jeśli mają bliżej albo mają mało czasu. – Bez względu na to, czy policjanci stoją, czy nie, takie sytuacje widać codziennie – dodaje.
Rodzice skarżą się także, że akcja przeprowadzana jest na niewłaściwych przejściach. – Panowie mogliby się przenieść na inne, bardziej ruchliwe skrzyżowania, które też są blisko podstawówek – radzi oburzony tata.
Najważniejsza jest edukacja. Trzeba uczyć i dzieci i dorosłych prawidłowych zachowań. – Działania w ramach tej akcji odbywają się głównie we wrześniu – wyjaśnia Jakub Sawicki. – Jednak pogadanki, w zależności od potrzeb, będą prowadzone przez cały rok.
Akcja ta, choć skupia się na edukacji dzieci, ma również na celu zdyscyplinowanie kierowców i przyzwyczajenie ich do wolniejszej jazdy przy szkołach.
– Widzę, że jak mundurowi stoją i pilnują przejścia, to samochody zwalniają, a nawet się zatrzymują i dzieci częściej przechodzą po pasach – mówi sprzedawczyni ze sklepu przy jednym z przejść. – Jak tylko policjantów nie ma, wszystko wraca do normy i nikt już nie patrzy na przechodzące dzieci.
Głównie rodzice powinni zatroszczyć się o bezpieczeństwo swoich pociech. W praktyce jednak okazuje się, że nie jest to takie łatwe. Mama 7-letniej Julii przyznaje, że dzieci, także z opiekunami niekoniecznie przechodzą przez przejście. Łamią przepisy, jeśli mają bliżej albo mają mało czasu. – Bez względu na to, czy policjanci stoją, czy nie, takie sytuacje widać codziennie – dodaje.
Rodzice skarżą się także, że akcja przeprowadzana jest na niewłaściwych przejściach. – Panowie mogliby się przenieść na inne, bardziej ruchliwe skrzyżowania, które też są blisko podstawówek – radzi oburzony tata.
Najważniejsza jest edukacja. Trzeba uczyć i dzieci i dorosłych prawidłowych zachowań. – Działania w ramach tej akcji odbywają się głównie we wrześniu – wyjaśnia Jakub Sawicki. – Jednak pogadanki, w zależności od potrzeb, będą prowadzone przez cały rok.
Karolina Król