
Dlaczego zwykłe oddanie książek do antykwariatu jest…tak trudne?
Przed napisaniem tego artykułu zastanawiałem się, czy nie umieścić go w rubryce „50 lat temu”. To właśnie tam często znajdują się teksty, które poruszają absurdy życia codziennego. Absurdy, które nie powinny mieć miejsca w dzisiejszych czasach.
Zostałem poinformowany o wydarzeniu, które miało miejsce kilka miesięcy temu. Pani Joanna jest elblążanką mającą dzieci w wieku szkolnym. Zgadza się ona z moimi przemyśleniami na temat drogich podręczników do nauki - Podręczniki, o zgrozo! . W czerwcu ubiegłego roku moja rozmówczyni udała się do jednego z elbląskich antykwariatów. Był to piątek, pani Joanna przyszła, by oddać książki. Niestety, sprzedawczyni powiedziała, że przyjmowane są one tylko od poniedziałku do czwartku.. Wobec tego klientka zaproponowała, że przyjdzie w innym dniu, ale poprosiła, by torba z ciężkimi książkami została. Pracownica antykwariatu oznajmiła, że nie może jej przyjąć.
- Powiedziałam, że zostawię ją za darmo - mówi pani Joanna. – Oczywiście, dowiedziałam się, że nie ma takiej możliwości. Zdenerwowana pomyślałam, że może w takim razie wyrzucę książki na śmietnik. Sprzedawczyni stwierdziła: „no, chyba, musi pani tak zrobić”.
Kilka dni później pani Joanna przyszła ponownie do księgarni. Tym razem we wtorek. Przygotowała torbę i udała się w prawidłowy dzień, więc miała nadzieję, że teraz będzie mogła dokonać sprzedaży. Niestety, tym razem transakcja ponownie nie mogła dojść do skutku. Okazało się, że skup książek będzie możliwy tylko w lipcu i sierpniu. Zrezygnowana i zmęczona ponownie zaproponowała oddanie torby za darmo!
- Poradzono mi, że jedyne, co mogę zrobić, to oddać ją ubogim, wyrzucając na śmietnik – mówi była (!) klientka antykwariatu.
Czy takie działania mają ułatwiać uczniom dostęp do tańszych podręczników?! Może jest to tylko biznes, który ma się opłacać? Sprzedawczyni miała przecież prawo do odmówienia przyjęcia książek. Dlaczego antykwariat jest otwarty tylko w poszczególne dni o określonych godzinach? Nam, klientom, łatwiej byłoby, gdyby godziny „urzędowania” były dopasowane do ogólnie przyjętych godzin pracy księgarni.
Przed nami czerwiec, więc warto zastanowić się nad kupnem i sprzedażą książek. To jeszcze cztery miesiące, aby dobrze przemyśleć organizację skupu podręczników. Przyglądając się z boku tej sytuacji, uświadomiłem sobie, że takie rzeczy utrudniają nasze życie. Wiadomo, że pani Joanna miała dobre intencje! A jak z intencjami jej kontrahenta? Dlaczego tak ciężko o dobrą współpracę klienta ze sprzedawcą?!
Zostałem poinformowany o wydarzeniu, które miało miejsce kilka miesięcy temu. Pani Joanna jest elblążanką mającą dzieci w wieku szkolnym. Zgadza się ona z moimi przemyśleniami na temat drogich podręczników do nauki - Podręczniki, o zgrozo! . W czerwcu ubiegłego roku moja rozmówczyni udała się do jednego z elbląskich antykwariatów. Był to piątek, pani Joanna przyszła, by oddać książki. Niestety, sprzedawczyni powiedziała, że przyjmowane są one tylko od poniedziałku do czwartku.. Wobec tego klientka zaproponowała, że przyjdzie w innym dniu, ale poprosiła, by torba z ciężkimi książkami została. Pracownica antykwariatu oznajmiła, że nie może jej przyjąć.
- Powiedziałam, że zostawię ją za darmo - mówi pani Joanna. – Oczywiście, dowiedziałam się, że nie ma takiej możliwości. Zdenerwowana pomyślałam, że może w takim razie wyrzucę książki na śmietnik. Sprzedawczyni stwierdziła: „no, chyba, musi pani tak zrobić”.
Kilka dni później pani Joanna przyszła ponownie do księgarni. Tym razem we wtorek. Przygotowała torbę i udała się w prawidłowy dzień, więc miała nadzieję, że teraz będzie mogła dokonać sprzedaży. Niestety, tym razem transakcja ponownie nie mogła dojść do skutku. Okazało się, że skup książek będzie możliwy tylko w lipcu i sierpniu. Zrezygnowana i zmęczona ponownie zaproponowała oddanie torby za darmo!
- Poradzono mi, że jedyne, co mogę zrobić, to oddać ją ubogim, wyrzucając na śmietnik – mówi była (!) klientka antykwariatu.
Czy takie działania mają ułatwiać uczniom dostęp do tańszych podręczników?! Może jest to tylko biznes, który ma się opłacać? Sprzedawczyni miała przecież prawo do odmówienia przyjęcia książek. Dlaczego antykwariat jest otwarty tylko w poszczególne dni o określonych godzinach? Nam, klientom, łatwiej byłoby, gdyby godziny „urzędowania” były dopasowane do ogólnie przyjętych godzin pracy księgarni.
Przed nami czerwiec, więc warto zastanowić się nad kupnem i sprzedażą książek. To jeszcze cztery miesiące, aby dobrze przemyśleć organizację skupu podręczników. Przyglądając się z boku tej sytuacji, uświadomiłem sobie, że takie rzeczy utrudniają nasze życie. Wiadomo, że pani Joanna miała dobre intencje! A jak z intencjami jej kontrahenta? Dlaczego tak ciężko o dobrą współpracę klienta ze sprzedawcą?!