UWAGA!

Morderczy wyścig Karasia. „To jest jak tortury” (aktualizacja)

 Elbląg, Robert Karaś na trasie zawodów w Brazylii (zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu Karaś Team na Instagramie)
Robert Karaś na trasie zawodów w Brazylii (zdjęcie pochodzi z oficjalnego profilu Karaś Team na Instagramie)

Pochodzący z Elbląga Robert Karaś jest na dobrej drodze do pobicia rekordu świata na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana. 38 km pływania i 1800 km na rowerze pokonał w czasie poniżej 80 godzin! Pozostało mu jeszcze 422 km biegu...

Zawody na dystansie dziesięciokrotnego Ironmana odbywają się w Brazylii, startuje w nich zaledwie dziewięć osób w tym trzech Polaków: Robert Karaś, Rafał Godzwon i Jurand Czabański.

- Dłuższe odpoczynki w ciągu dnia nie wchodzą w grę, temperatura wynosi 24 stopnie, w pełnym słońcu zdecydowanie więcej. Szukamy trochę cienia. Oparciem dla nas jest możliwość korzystania z kampera zaprzyjaźnionego teamu Juranda Czabańskiego. W nocy organizator umożliwił drzemkę na siłowni, blisko toru rowerowego. Kuchnia Team Karaś robi wszystko żeby sprostać zapotrzebowaniom kalorycznym i smakowym Roberta – pisze sztab Roberta na oficjalnym profilu na Instagramie.

Robert Karaś wyraźnie prowadzi nad pozostałymi rywalami. Drugi w klasyfikacji Jurand Czabański ma jeszcze do pokonania kilkadziesiąt pętli na rowerze, na trzecim miejscu – ze stratą kolejnych kilkudziesięciu okrążeń jest kolejny Polak – Rafał Godzwon.

- Czasy, które Robert wypracował w pływaniu i rowerze nie mieszczą się w głowie. Pokonał 1800 km w mniej niż 70 godzin. Cały wyścig zamyka się w 80 godzinach. Przed nami noc i kolejny pojedynek, który Robert stoczy. 422 km biegu rozpoczęte – pisał w nocy wtorku na środę sztab Roberta na oficjalnym profilu na Instagramie. Kilka godzin później poinformował, że Robertowi odnowiła się kontuzja z ubiegłorocznych mistrzostw świata na tym dystansie w Szwajcarii.

- Nawet chodzenie sprawia mu duży problem. Robimy dłuższy odpoczynek, zbijamy opuchliznę. Jesteśmy dobrej myśli, nikt nie myśli o rzuceniu rękawic – czytamy na Instagramie.

Rekordzistą świata na tym dystansie jest Belg Kennethi Vanthuyne, który dziesięciokrotnego Ironmana pokonał w czasie 182 godzin, 43 minut i 43 sekund. Dokonał tego podczas mistrzostw świata w ubiegłym roku, zawodów których Robert Karaś nie ukończył z powodu decyzji lekarzy.

 

Aktualizacja z godz. 12. Robert Karaś ma do mety 360 km, postanowił dłużej odpocząć. – Jestem teraz w takim pokoju regeneracji. Postanowiliśmy, że przez 8 godzin będę leczył rany, które powstały na rowerze i które uniemożliwiły mi ukończenie wyścigu w Szwajcarii. Stawiamy wszyscy na jedną kartę. Osiem godzin się leczymy, a następnie postaram się przebiec ciągiem pozostałe 360 kilometrów. Innej możliwości nie widzę. To jest jak tortury, że co 3 godziny trzeba stanąć i okładać się lodem. Robimy regenerację i ruszam na najważniejsze wyzwanie w życiu - mówi Robert Karaś w relacji na Instagramie.

 

Aktualizacja z godz. 16.30. Po ponad 4 godzinach odpoczynku Robert Karaś powrócił na trasę zawodów. Do końca biegu pozostało mu ok. 360 km.

oprac. RG

Najnowsze artykuły w dziale Sport

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama