Dlaczego nie wspomina się nic o Burkhardzie, który wyleczył swoją kontuzję nic dobrego nie wniósł, a kasę zapewne brał. Kolejny delikwent, który śliznął się przez nasz klub i czmychnął dalej, a spłacić graniem swój pobyt w naszym mieście to co?. Nie istotnym jest fakt, że ojciec jego grał w naszym klubie i wywodził się z naszego miasta. Sentyment w taki przypadku się nie liczą tylko honorowe spłacenie pobytu w naszym klubie. Najwyraźniej honor w dzisiejszych czasach jest czystą abstrakcją.