- A moim
zdaniem - Zobacz 30
komentarzy - Zobacz
fotoreportaż - Zobacz lokalizację
zdarzenia na planie - Wersja
do druku - Podaj
dalej


Dziś (25 marca) przed godziną 11 Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego otrzymało zgłoszenie o tym, że w Elbląskim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Komeńskiego został znaleziony podejrzany pakunek. Zgłaszająca twierdziła, że "coś w nim tyka". Na miejsce pojechali policyjni pirotechnicy oraz strażacy. Ze szpitala i z przychodni ewakuowano 170 osób - personel i pacjentów, którzy korzystali z zabiegów. Ruch pieszych i pojazdów na ul. Komeńskiego między Kochanowskiego a Prusa był całkowicie wstrzymany. Na szczęście alarm okazał się fałszywy. Zobacz zdjęcia.

Na miejscu zdarzenia wezwano praktycznie wszystkie służby. Z JRG1 przyjechały cztery zastępy strażaków: dwa wozy ratowniczo-gaśnicze, specjalistyczna drabina i samochód operacyjny. Przybyło pogotowie gazowe i energetyczne. W gotowości czekały karetki do ewakuacji najciężej chorych. Przed szpitalem, w bezpiecznej odległości, podstawiono dla ewakuowanych osób trzy autokary z elbląskiego oddziału PKS. Znaleźli tam schronienie zarówno pacjenci jak i personel placówki.
- Tuż przed godz. 11 z policji otrzymaliśmy zgłoszenie o prawdopodobnie podłożonym ładunku wybuchowym na terenie szpitala przy ul. Komeńskiego - mówi bryg. Tomasz Malesiński, dowódca JRG1 Elbląg. I kontynuuje: - Zgodnie z procedurami natychmiast zadysponowaliśmy odpowiednie siły i środki. Po przybyciu na miejsce zgodnie z decyzją dyrektora szpitala przeprowadziliśmy ewakuację personelu i pacjentów przychodni lekarskiej oraz osób nie będących pacjentami szpitala na zewnątrz, do autokarów. Łącznie było to 170 osób. Dokonaliśmy również rozpoznania na szpitalnych oddziałach w razie decyzji o ewakuacji wszystkich pacjentów placówki. Taka decyzja jednak nie zapadła, a trzeba zaznaczyć, że ewakuacji podlegałoby około 300 osób, często w ciężkim stanie zdrowia - kończy bryg. Tomasz Malesiński.
Operacja ewakuacji takiej liczby pacjentów byłaby z pewnością bardzo skomplikowana. Chorzy z pewnością zostaliby rozwiezieni w miarę możliwości nie tylko do pozostałych elbląskich szpitali ale również do tych w okolicy, jak choćby w Braniewie czy w Pasłęku. Osoby obłożnie chore transportowano by karetkami, lżej chorych - autokarami.
Kilka minut przed godz. 13 akcja poszukiwania rzekomego ładunku wybuchowego została zakończona. Policyjni pirotechnicy wspomagani przez specjalnie szkolone psy służbowe żadnej bomby nie znaleźli. Personel i pacjenci, ewakuowani dwie godziny wcześniej, mogli wrócić na teren placówki. Pozostaje tylko pytanie: kto i dlaczego zabawił się kosztem zdrowia czy życia często obłożnie chorych ludzi? Miejmy nadzieję, że policja znajdzie sprawczynię tego mało śmiesznego żartu. A za taki czyn grozi kara pozbawienia wolności do lat ośmiu.