
W Sportowej Szkole Podstawowej nr 3 przy ul. Agrykola uczą się piłkarze i tancerze. Od września mają dołączyć siatkarze, judocy, pływacy i łyżwiarze. - Bardzo mi zależy, by była tu też lekkoatletyka, bo jest ona podbudową dla większości dyscyplin – mówi Hanna Szuszkiewicz, dyrektor SSP nr 3.
Hanna Szuszkiewicz, dyrektor SSP nr 3:- Mamy klasy piłkarskie i taneczne. Przygotowujemy się do uruchomienia nowych kierunków od września: siatkówki, judo, pływania i łyżew. Mówiąc o pływaniu, mam w dalszej perspektywie na myśli szeroko rozumiane sporty wodne, jak kajakarstwo i żeglarstwo. Marzeniem jest wykorzystanie potencjału związanego z położeniem Elbląga. Powinniśmy kłaść nacisk na rozwój dzieci w kierunku sportów wodnych, turystyki. Przykładem jest Olsztyn, gdzie w szkołach wprowadzono powszechną naukę żeglarstwa. My mamy powszechną naukę pływania i nauki jazdy na łyżwach. Dlaczego więc nie spróbować też z żaglami?
Jeśli chodzi o siatkówkę, czynimy starania, by przejąć żeński Szkolny Ośrodek Sportowy o tej specjalności, istniejący formalnie przy II LO. Funkcjonował przy gimnazjum, które wkrótce zniknie, chcemy więc to kontynuować, tym bardziej że projekt kosztował 50 tysięcy złotych, więc szkoda byłoby to zaprzepaścić. Mamy w tym tygodniu spotkanie z koordynatorem Polskiego Związku Piłki Siatkowej w tej sprawie.
Postawiliśmy też na judo. Pozyskaliśmy pieniądze z międzynarodowego projektu „Judo in school”. Mamy wyremontowaną salę, matę, judoki oraz trenera. Realizujemy już pierwsze zajęcia, chcemy zobaczyć, czy ten kierunek wzbudzi zainteresowani, tym bardziej że w Elblągu wiele osób trenuje judo.
Bardzo mi też zależy na tym, by do szkoły wróciła lekkoatletyka. Mamy odpowiednie zaplecze w postaci sali tartanowej, trzeba to wykorzystać. Tym bardziej że lekka atletyka jest podbudową dla większości dyscyplin sportowych, szczególnie dla zespołowych.
Chcemy się rozwijać wielotorowo, oczywiście nie odpuszczając nauki. Dydaktyka jest priorytetem, bo sport – co staramy się uzmysłowić uczniom i rodzicom – nie zawsze jest na całe życie i w każdej chwili może się skończyć.
- Czy we wszystkich rocznikach macie przeprowadzony nabór uczniów?
- Mamy klasy od pierwszej do ósmej, poza trzecią. To ten rocznik z cofniętej reformy sześciolatków, tak zwany pusty rocznik. Nie udało nam się utworzyć w tym roczniku klasy, ale mamy aspirację, by udało się to w czwartej klasie, od września. Dlatego też rozszerzamy ofertę. Zainteresowanie szkołą jest bardzo duże, już w czasie roku szkolnego przyjęliśmy sporo dzieci. Dodam, że nie nie każdy może się do szkoły sportowej dostać, są pewne warunki.
- Jakie?
- Po pierwsze stan zdrowia, co wynika z przepisów. Po drugie, uczeń musi przejść testy sprawnościowe, które są bardzo miarodajne. Oczywiście konieczna jest zgoda rodziców, bierzemy też pod uwagę wyniki w nauce i zachowanie.
- Słyszałem, że w niesportowych szkołach na wuefie dzieci nie uczą się nawet przewrotu w przód...
- To jest katastrofa. Mamy wrażenie, że poziom sprawności fizycznej dzieci z roku na rok spada. Do tego, co pokazują badania, rośnie problem z otyłością. Polska jest w czubie w Europie pod tym względem. Dlatego tak ważne są inwestycje w sportowe zajęcia pozalekcyjne, SKS-y. Powinno to być priorytetem dla ministerstwa i samorządu.
- Problemem szkoły jest zbyt mała baza sportowa.
- Mamy salę gimnastyczną, taranową i do judo. Korzystamy z zaplecza sportowego całego Elbląga: z hali MOSiR przy Grunwaldzkiej, MOS przy Kościuszki, z obiektów przy Moniuszki, Skrzydlatej, wielofunkcyjnych boisk na Kalbarze. Poziom współpracy z tymi instytucjami jest wysoki, za co dziękuję. Jest determinacja, by ułatwić nam życie, bo bez tego zaplecza byśmy sobie nie poradzili. Praktycznie wszystkie klasy mają zajęcia na basenie i lodowisku, w ramach miejskich programów. Dzieci są wożone na zajęcia poza szkołą. W sumie każda klasa ma 10 godzin wychowania fizycznego. Staramy się tak to wszystko zorganizować, by tracić jak najmniej czasu i zapewnić koniec zajęć do godz. 16.

- Co dalej z przyszkolnym terenem, gdzie kiedyś były boiska? Jest niewykorzystany.
- Czekamy na decyzję władz miasta. Jest pomysł na tę inwestycję, uzależniony od pozyskania dodatkowych środków z zewnątrz przez samorząd. Na perspektywę rozwoju tego terenu i jego zabudowę rzutują plany rekonstrukcji trybuny stadionu, tak zwanej prostej.
- Tymczasem w szkole trwa remont stołówki i kuchni. Inwestycja jest warta 1,3 mln złotych....
- To duże przedsięwzięcie, we wrześniu kuchnia i stołówka powinna już działać. Obecnie wyżywienie zapewniamy uczniom w domu studenckim przy ul. Wspólnej. Mamy tak zorganizowane przerwy, by razem z opiekunami uczniowie zdążyli pójść na obiad.
- Niezagospodarowane pozostaje też drugie i trzecie piętro szkoły. Kiedy to się zmieni?
- Mamy zapewnienia władz miasta, że oba pietra zostaną wyremontowane. Liczę na to, że będą to szybkie decyzje, bo zainteresowanie szkołą jest duże. Musimy mieć pewność, że warunki do nauki będą tutaj na najwyższym poziomie. Moim celem jest wypuścić ze szkoły nie tylko sportowców. By rozwój uczniów był zrównoważony pod względem emocjonalnym, fizycznym i dydaktycznym.
- Słyszałem, że w szkole nie ma dzwonków.
- Zaczęliśmy od ubiegłego piątku. Na razie wyłączyliśmy dzwonki tylko w piątki, od marca chcemy wyłączyć je w ogóle. To nie jest zabawa, to kwestia budowania u dzieci a także u nauczycieli samodyscypliny. W Polsce od dwustu lat funkcjonuje pruski system nauczania. Dzieci siedzą w ławkach jak przy pracy w fabryce, a my chcemy to zmienić. Dlatego u nas wszystkie ławki są w kształcie litery U, by można było pracować w grupach. Chcemy nauczyć dzieci, że 45 minut lekcji nie jest jedynie przestrzenią od dzwonka do dzwonka, tylko czasem do właściwego zagospodarowania. Dzwonek niech przyda się rano w budziku, gdy wstajemy...
Brak dzwonka w szkole to żadna sensacja, to dla mnie humanizowanie szkoły.
- Ilu jest obecnie uczniów w szkole?
- Z trzema klasami gimnazjalnymi mamy 220 uczniów. W szkole podstawowej jest około 150 dzieci, ostatnio przyjęliśmy czwórkę nowych uczniów.
- Obowiązuje u was rejonizacja?
- Nie i to jest nasz komfort. Mogą tutaj uczyć się dzieci z całego miasta i spoza Elbląga. Uczniowie siódmej i ósmej klasy, pochodzący spoza Elbląga, mogą mieszkać w bursie.
Za 3-4 lata chcielibyśmy przymierzyć się do stworzenia tu Szkoły Mistrzostwa Sportowego, ale to wszystko uzależnione jest od tego, jaką bazą sportową i noclegową będziemy dysponować. Warto w to zainwestować, bo to dla Elbląga może być ciekawy pomysł na rozwój i promocję, na przyciągnięcie ludzi poprzez sport. Sport jest do tego bardzo dobrym nośnikiem.