Mój dziadek był dzialkowcem. Zawsze miałem beke z tego, jak bulwersowal się na zarząd PZD. Jak w pascie o fanatyku wędkarstwa. Przestalo mnie to bawić, kiedy po śmierci dziadka dostałem w spadku działkę i zacząłem obcować ze związkiem.
to prawda, kiedyś ponad 20 lat temu, chodzili i stawiali oceny za działki, kto miał niską ocene musiał odrabiać godziny, trawa była niemile widziana gdzie moje małe dzieci mogły sobie hasać, musiały być warzywa, mieliśmy dosyć leśnych dziadków i sprzedaliśmy w diabły