Myslę, że trochę brakuje akcji zachęcającej do posiadania psów przez osoby znane i popularne, także polityków sejmu, senatu i różnych partii Myslę, że gdyby prezes Kaczyński zaadoptował sobie psa i zachęcil do tego swoich zwolenników, a najwyższy kościelny hierarcha wszystkich mu podległych księży, to od razu w schroniskach zrobiłoby się luzniej. To trochę fantazja, ale przecież prezes tak kocha zwierzęta / V dla zwierząt, niestety niedokończona /, a duchowni to osoby szczególnie wrażliwe.
Niby tak, ale zobacz, że przy byle okazji ludzie naśmiewają się z tego, że ma kota. Nie lubię Kaczyńskiego, ale takie żarty mnie nie bawią, bo to chyba dobrze, że opiekuje się zwykłym dachowcem. Podobnie jak dobra była jego propozycja piątki dla zwierząt. Za to akurat ma u mnie plusa.