Chaty podcieniowe to znak rozpoznawczy wsi od wybrzeża Bałtyku po Mazury. Ostatnie chaty znikają jednak z powierzchni ziemi. Te, które wciąż jeszcze stoją, są w złym stanie i czekają na ratunek.
Dokładnych danych na temat liczby domów podcieniowych nie ma. Z danych zebranych przez Jerzego Domino z elbląskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków wynika jednak, że w samych tylko okolicach naszego miasta: na Żuławach Elbląskich, Wysoczyźnie i w pobliżu Pasłęka (czyli na tzw. Pogórzu - dawnym Oberlandzie), w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat z powierzchni ziemi znikło około pięćdziesięciu zabytkowych domów. Kolejnych pięćdziesiąt wciąż trwa, ale stan większości z nich jest opłakany - najczęściej dlatego, że ludzie, którzy w nich mieszkają, nie mają pieniędzy na remonty...
Ikony
Wieś Jelonki pod Pasłękiem w ubiegłym roku obchodziła 700 lat istnienia, zdobyła też miano najatrakcyjniejszej wsi powiatu elbląskiego. Domy podcieniowe, których jest tu aż pięć, pochodzą z XVIII i XIX wieku. Ich stan jest zły, bardzo zły lub tragiczny. Mieszkańcy nie mają pieniędzy na remonty, a często nawet na drobne prace ratujące chaty.
- Staramy się, jak możemy, aby utrzymać dom, ale koszty są bardzo duże - mówi mieszkanka jednego z domów. - Pieniędzy na remont nie mamy i łatamy, co możemy. Potrzebna jest przede wszystkim wymiana dachu, okien i wzmocnienie całej konstrukcji, bo stary dom osiada. Pomoc w utrzymaniu zabytków mogłyby samorządy, którym powinno zależeć na tym, aby budynki, które są ikonami regionu, mogły jeszcze długo przyciągać turystów.
Henryk Milewski, wójt gminy Rychliki, twierdzi tymczasem, że gmina właściwie nie może w tej sprawie zrobić nic, bo domy, choć niezwykle cenne... są prywatne.
- W prywatną własność samorząd zasadniczo nie może ingerować – dowodzi wójt. - Jesteśmy zainteresowani ochroną tych domów. Możemy np. udzielać ulg w podatku, w zamian za to, że właściciele wykonają prace remontowe.
Mimo tych zapewnień, o takiej możliwości właściciele domu, który odwiedziliśmy, jednak nie wiedzieli.
Pańskie oko tuczy
Szef delegatury Urzędu Ochrony Zabytków w Elblągu, Mirosław Jonakowski, zachęca mieszkańców podcieniowych chat do aktywności. Do takiej aktywności zachęca także gminy, które mają dużo większe, niż pojedyncze osoby, możliwości zdobywania pieniędzy.
- O wsparcie można się starać np. w ministerstwie kultury, poprzez departament ochrony zabytków - informuje Jonakowski. - Ubiegać można się o środki na wykonanie remontu lub o refundację wcześniej poniesionych na ten cel wydatków.
Inna możliwość to oczywiście środki unijne. Wójt Milewski zapewnia, że interesował się unijnymi funduszami. Przyznaje jednak, że na razie tylko przygląda się tematowi.
- Mówienie to za mało, trzeba zakasać rękawy i pomóc w ratowaniu zabytkowych domów, bo interes w tym mają wszyscy mieszkańcy gminy i regionu - denerwuje się historyk i miłośnik regionu Lech Słodownik.
Grzech zaniedbania
Na kolejnych organizowanych często za unijne pieniądze seminariach i szkoleniach urzędnicy debatują o tym, że przyszłość regionu to turystyka, tymczasem pod ich nosem znikają lub popadają w ruinę kolejne zabytki.
- Chaty podcieniowe w Jelonkach, ale też i w innych wsiach, są jakby logo tych miejscowości - mówi Słodownik. - W Jelonkach są np. dwa piękne domy z końca XVIII wieku, które mają jeszcze tzw. czarne kuchnie. Jak się jednak okazuje, nie ma sił i możliwości, aby te domy zabezpieczyć. Chodzi głównie o to, że np. w podcieniach odpadają wiatrołapy, nie ma okien. Tego rodzaju prace niewiele by kosztowały, ale ludzi, którzy mieszkają w tych domach, nie jest na nie stać. Trzeba wreszcie ruszyć z martwego punktu. Niech w końcu władze gminy i urząd konserwatorski wezmą stare domy pod swoją pieczę.
***
Na terenie Żuław stare chaty podcieniowe podziwiać można: w Dzierzgonce, Jurandowie, Rachowie, Karczowiskach Górnych, Kępniewie, Nowym Dolnie, Markusach, Raczkach Elbląskich, Różanach, Zwierznie, Tropach, Węglach - Żukowie i w Węzinie. Na terenie Wysoczyzny Elbląskiej: w Aniołowie, Borzynowie, Hucie Żuławskiej, Kamienniku Wielkim, Kamionku Wielkim, Łęczu, Pasiece, Pilonie, a także w Próchniku, Przezmarku i Weklicach. W dawnym Oberlandzie: w Jelonkach, Kawkach, Kwietniewie, Osieku, Plajnach, Rychlikach, Słobitach i Stegnach. Najwięcej domów znajduje się w Łęczu, Tropach i Jelonkach.
Ikony
Wieś Jelonki pod Pasłękiem w ubiegłym roku obchodziła 700 lat istnienia, zdobyła też miano najatrakcyjniejszej wsi powiatu elbląskiego. Domy podcieniowe, których jest tu aż pięć, pochodzą z XVIII i XIX wieku. Ich stan jest zły, bardzo zły lub tragiczny. Mieszkańcy nie mają pieniędzy na remonty, a często nawet na drobne prace ratujące chaty.
- Staramy się, jak możemy, aby utrzymać dom, ale koszty są bardzo duże - mówi mieszkanka jednego z domów. - Pieniędzy na remont nie mamy i łatamy, co możemy. Potrzebna jest przede wszystkim wymiana dachu, okien i wzmocnienie całej konstrukcji, bo stary dom osiada. Pomoc w utrzymaniu zabytków mogłyby samorządy, którym powinno zależeć na tym, aby budynki, które są ikonami regionu, mogły jeszcze długo przyciągać turystów.
Henryk Milewski, wójt gminy Rychliki, twierdzi tymczasem, że gmina właściwie nie może w tej sprawie zrobić nic, bo domy, choć niezwykle cenne... są prywatne.
- W prywatną własność samorząd zasadniczo nie może ingerować – dowodzi wójt. - Jesteśmy zainteresowani ochroną tych domów. Możemy np. udzielać ulg w podatku, w zamian za to, że właściciele wykonają prace remontowe.
Mimo tych zapewnień, o takiej możliwości właściciele domu, który odwiedziliśmy, jednak nie wiedzieli.
Pańskie oko tuczy
Szef delegatury Urzędu Ochrony Zabytków w Elblągu, Mirosław Jonakowski, zachęca mieszkańców podcieniowych chat do aktywności. Do takiej aktywności zachęca także gminy, które mają dużo większe, niż pojedyncze osoby, możliwości zdobywania pieniędzy.
- O wsparcie można się starać np. w ministerstwie kultury, poprzez departament ochrony zabytków - informuje Jonakowski. - Ubiegać można się o środki na wykonanie remontu lub o refundację wcześniej poniesionych na ten cel wydatków.
Inna możliwość to oczywiście środki unijne. Wójt Milewski zapewnia, że interesował się unijnymi funduszami. Przyznaje jednak, że na razie tylko przygląda się tematowi.
- Mówienie to za mało, trzeba zakasać rękawy i pomóc w ratowaniu zabytkowych domów, bo interes w tym mają wszyscy mieszkańcy gminy i regionu - denerwuje się historyk i miłośnik regionu Lech Słodownik.
Grzech zaniedbania
Na kolejnych organizowanych często za unijne pieniądze seminariach i szkoleniach urzędnicy debatują o tym, że przyszłość regionu to turystyka, tymczasem pod ich nosem znikają lub popadają w ruinę kolejne zabytki.
- Chaty podcieniowe w Jelonkach, ale też i w innych wsiach, są jakby logo tych miejscowości - mówi Słodownik. - W Jelonkach są np. dwa piękne domy z końca XVIII wieku, które mają jeszcze tzw. czarne kuchnie. Jak się jednak okazuje, nie ma sił i możliwości, aby te domy zabezpieczyć. Chodzi głównie o to, że np. w podcieniach odpadają wiatrołapy, nie ma okien. Tego rodzaju prace niewiele by kosztowały, ale ludzi, którzy mieszkają w tych domach, nie jest na nie stać. Trzeba wreszcie ruszyć z martwego punktu. Niech w końcu władze gminy i urząd konserwatorski wezmą stare domy pod swoją pieczę.
Na terenie Żuław stare chaty podcieniowe podziwiać można: w Dzierzgonce, Jurandowie, Rachowie, Karczowiskach Górnych, Kępniewie, Nowym Dolnie, Markusach, Raczkach Elbląskich, Różanach, Zwierznie, Tropach, Węglach - Żukowie i w Węzinie. Na terenie Wysoczyzny Elbląskiej: w Aniołowie, Borzynowie, Hucie Żuławskiej, Kamienniku Wielkim, Kamionku Wielkim, Łęczu, Pasiece, Pilonie, a także w Próchniku, Przezmarku i Weklicach. W dawnym Oberlandzie: w Jelonkach, Kawkach, Kwietniewie, Osieku, Plajnach, Rychlikach, Słobitach i Stegnach. Najwięcej domów znajduje się w Łęczu, Tropach i Jelonkach.
Joanna Torsh