
W nocy z piątku na sobotę ktoś zastawił na konia Przewalskiego pułapkę ze stalowej pętli, która zaciskała się na szyi zwierzęcia. Poprzednio ktoś (prawdopodobnie ta sama osoba) działał podobnie, z tym że pętla zrobiona była ze sznura. Tym razem, tak jak i poprzednio, koń uciekł.
Niestety nie może sam ściągnąć pętli z szyi, tak jak to robił w przypadku pętli ze sznura, dlatego dyrekcja ZOO zmuszona została do ściągnięcia odpowiednio wyszkolonych specjalistów z ZOO w Gdańsku, którzy muszą uśpić zwierzę, by do niego podejść i ściągnąć metalową żyłkę. Jest niebezpieczne dla zwierzęcia, bo każda próba podania środka usypiającego jest ryzykiem, że zwierzę tego nie przeżyje. Z drugiej strony jest to konieczne, by metalowa lina nie zaczęła wrzynać się w szyję konia.
Ten, kto to robi, zakrada się do ZOO nocą, gdy jest ciemno. Tak długo płoszy konia, aż ten przebiega miedzy drzewami w miejscu, gdzie jest zastawiona na niego pętla wnykowa.
Koń Przewalskiego to jedyny pierwotny gatunek konia żyjący od zawsze w stanie dzikim. Wykryto go na Syberii. Konie Przewalskiego są bardzo słabo spokrewnione z końmi domowymi. Grozi im wyginięcie m. in. wskutek działań człowieka. Do koni Przewalskiego strzelano dla mięsa, a ich naturalne środowisko- stepy, zamieniono w pola uprawne i pastwiska. Nie pozostawiono im przestrzeni do życia i rozmnażania. Do końca lat 50. przetrwało zaledwie dwanaście osobników. Skuteczna ochrona sprawiła jednak, że obecna populacja tych koni rozrosła się do dwóch tysięcy. Na wolności w Chinach i Mongolii żyją dziś potomkowie osobników pochodzących z ponownego zasiedlenia końmi Przewalskiego, a w Kalifornii i na Ukrainie można je spotkać w rezerwatach.
W sobotę na miejsce przyjechali policjanci z dochodzeniówki, którzy zabezpieczyli ślady.
Urząd Miasta powinien założyć monitoring przy zwierzętach, a przynajmniej przy koniu Przewalskiego, w miejscu tym powinno być również założone oświetlenie zmierzchowe, by ten który chce skrzywdzić zwierzę pod osłoną nocy, nie zamęczył go w końcu. Trzy razy w ciągu roku koń Przewalskiego, zwierzę, które na świecie jest tak naprawdę unikatem, jest przedmiotem maltretowania i ataków okrucieństwa. Władze Braniewa powinny w końcu zrobić wszystko, by uchronić go przed cierpieniem lub śmiercią.
Ten, kto to robi, zakrada się do ZOO nocą, gdy jest ciemno. Tak długo płoszy konia, aż ten przebiega miedzy drzewami w miejscu, gdzie jest zastawiona na niego pętla wnykowa.
Koń Przewalskiego to jedyny pierwotny gatunek konia żyjący od zawsze w stanie dzikim. Wykryto go na Syberii. Konie Przewalskiego są bardzo słabo spokrewnione z końmi domowymi. Grozi im wyginięcie m. in. wskutek działań człowieka. Do koni Przewalskiego strzelano dla mięsa, a ich naturalne środowisko- stepy, zamieniono w pola uprawne i pastwiska. Nie pozostawiono im przestrzeni do życia i rozmnażania. Do końca lat 50. przetrwało zaledwie dwanaście osobników. Skuteczna ochrona sprawiła jednak, że obecna populacja tych koni rozrosła się do dwóch tysięcy. Na wolności w Chinach i Mongolii żyją dziś potomkowie osobników pochodzących z ponownego zasiedlenia końmi Przewalskiego, a w Kalifornii i na Ukrainie można je spotkać w rezerwatach.
W sobotę na miejsce przyjechali policjanci z dochodzeniówki, którzy zabezpieczyli ślady.
Urząd Miasta powinien założyć monitoring przy zwierzętach, a przynajmniej przy koniu Przewalskiego, w miejscu tym powinno być również założone oświetlenie zmierzchowe, by ten który chce skrzywdzić zwierzę pod osłoną nocy, nie zamęczył go w końcu. Trzy razy w ciągu roku koń Przewalskiego, zwierzę, które na świecie jest tak naprawdę unikatem, jest przedmiotem maltretowania i ataków okrucieństwa. Władze Braniewa powinny w końcu zrobić wszystko, by uchronić go przed cierpieniem lub śmiercią.
Monika Hyńko, Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt - OTOZ Animals