Kiedyś książki były miarą sukcesu, kojarzyły się z oczytaniem, wiedzą, mądrością. Ten, kto trzymał w ręku książkę, był autorytetem, skarbnicą wiedzy, mędrcem. Biblioteczka z książkami znajdowała się w domu każdego szanującego się lekarza, prawnika, nauczyciela czy księdza. Dziś wartość książek i czytelnictwa zanika. Trzeba to zmienić.
Dlaczego współcześni Polacy tak mało czytają? – Powodów jest kilka – mówił dyrektor Biblioteki Narodowej, Tomasz Makowski. - Nie czytają dzieci rodziców, którzy nie czytają. Dzieci, którzy nie widzą rodziców bądź jednego rodzica czytającego, nie będą kojarzyły dorosłości z czytaniem. Nie będą aspirowały to tego, żeby czytać. Drugim powodem są wysokie ceny książek i dostęp do nich za sprawą znikających księgarni. Ludzie nie będą odczuwali potrzeby czytania książek, jeśli nie będą widzieć sklepów z książkami.
Zauważalne są także pewne antywzorce wśród młodzieży. Wizerunek osoby czytającej to dziś w oczach młodych ludzi wizerunek archaiczny. Czy w obliczu takiego stanu rzeczy należałoby się obawiać, że książka z czasem zostanie wyparta przez Internet, stając się jedynie starym rekwizytem z dawnych czasów? Absolutnie nie.
- Dziś zmienia się postrzeganie bibliotek – mówił Tomasz Makowski. - Okazuje się, że biblioteki są ważne i potrzebne. W małych miejscowościach biblioteka stanowi pewien azyl społeczny. To miejsce, w którym realizuje się pamięć danej społeczności, pamięć lokalna, gminna. Jestem przekonany, że dzisiejsi piętnasto-, dwudziesto- czy trzydziestolatkowie, świetnie poruszający się dziś w świecie techniki, za kilkadziesiąt lat również będą wykluczeni technologicznie, tak samo jak dziś ich rodzice czy dziadkowie, bo zmiany technologiczne następują szybciej niż oni się starzeją. I biblioteka stanie się dla nich na starość miejscem, gdzie będą spędzać czas.
Obecnie mamy też do czynienia ze zmieniającym się statusem bibliotek. Biblioteka to dziś miejsce wielofunkcyjne, to nie tylko wypożyczalnia i czytelnia, lecz także nowoczesne centrum kultury, miejsce spotkań, debat, interesujących rozmów. A bibliotekarz to w myśl ostatnich badań zawód cieszący dużym zaufaniem społecznym: - Biblioteka jest i dla przyjemności i dla nauki – mówił Tomasz Makowski. - Bibliotekarka z kolei to swego rodzaju przewodnik po wiedzy, po pięknie, po możliwościach, po tym, co dzisiejszy świat przynosi. To ona często wychwytuje talenty wśród bywalców biblioteki, zachęcając młodych ludzi do czytania.
Podczas wczorajszego spotkania w Salonie „Polityki”, w którym oprócz dyrektora Biblioteki Narodowej wzięli udział: dyrektor Instytutu Książki, Grzegorz Gauden i redaktor Mirosław Pęczak, dyskutowano także o tym, czy mamy dziś do czynienia z „propagandowym deprecjonowaniem humanistyki”, kultem technokratyzmu, triumfem pragmatyzmu „opierającym się na mirażu wydajności” nad naukami humanistycznymi oraz czy jest szansa na to, by biblioteki i czytelnictwo stały się modne.
Istnieje wiele powodów, dla których warto czytać. Okazuje się bowiem, że osoby czytające częściej uprawiają sport, więcej zarabiają, skuteczniej awansują, są bardziej zadowoleni z życia, częściej chodzą na wybory, bo widzą, że wiele od tego zależy, częściej zmieniają miejsce zamieszkania ze względu na pracę, ponieważ mniej obawiają się zmian i nowych wyzwań. Nic tylko same plusy. Kończę więc dziś już pisanie i idę do mojej biblioteczki po dobrą książkę. A Ty co dzisiaj przeczytasz?