
Ireneusz Rupniewski dowiedział się o swojej chorobie tuż przed 50. urodzinami. Diagnoza brzmiała jak wyrok: ostra białaczka szpikowa. Mimo przeciwności pan Ireneusz i jego rodzina podjęli walkę z chorobą. Dzisiaj (21 września) wsparli ich również elblążanie, którzy licznie odwiedzili Ratusz Staromiejski, aby zarejestrować się w bazie dawców szpiku. Zobacz zdjęcia.
Szpiku, tak jak krwi, nie da się wyprodukować lub zastąpić. Dlatego wciąż potrzebni są dawcy, którzy zechcą podzielić się tym, co najcenniejsze. Elblążanie, którzy dzisiaj (21 września) odwiedzili Ratusz Staromiejski, mogli wesprzeć pana Ireneusza i innych chorych na białaczkę, rejestrując się w bazie potencjalnych dawców szpiku. I tym razem udowodnili, że mają wielkie serca. Tylko dzisiaj do bazy dawców zapisało się 535 elblążan.
- Już od dawna myślałem o tym, żeby się zarejestrować – mówi pan Tomasz, który przyszedł dziś do Ratusza Staromiejskiego. - Nie znam pana Irka osobiście, ale chcę mu pomóc, podobnie jak innym chorym. Im więcej przyjdzie nas, dawców szpiku, tym większe szanse, że ich życie wróci do normy.
Najpierw wypełnianie formularza, potem pobieranie krwi. Rejestracja trwała zaledwie kilka minut. Teraz pozostaje czekać na wiadomość od Fundacji DKMS, że znalazł się genetyczny bliźniak, który potrzebuje naszej pomocy.
– Zdarzają się pacjenci, którzy są zgodni genetycznie z tysiącem zarejestrowanych dawców - mówi Marek Makowski z Fundacji DKMS Polska. - Są również osoby, które nawet w całej bazie liczącej około 22 milionów nie mają ani jednego zgodnego dawcy. A szpiku niestety nie da się wyprodukować. My jesteśmy najlepszym lekarstwem i tylko my możemy pomóc.
Wielu potencjalnych dawców zastanawia się, jak przebiega pobieranie szpiku i czy jest bolesne. - Są dwie metody pobierania szpiku. W 80 procentach przypadków jest to pobranie komórek macierzystych krwi obwodowej za pomocą separatora. Taki zabieg trwa około 2-3 godzin i w ogóle nie boli - odpowiada Marek Makowski. - Druga metoda, stosowana w 20 procentach przypadków, jest to pobranie szpiku z talerza kości biodrowej. Podkreślam, nie jest to kręgosłup, nie grozi nam wózek inwalidzki. Po takim zabiegu przez dwa dni odczuwa się ból, jakbyśmy się pupą w kant stołu uderzyli. Ale jest to mała cena za uratowanie czyjegoś życia
- Już od dawna myślałem o tym, żeby się zarejestrować – mówi pan Tomasz, który przyszedł dziś do Ratusza Staromiejskiego. - Nie znam pana Irka osobiście, ale chcę mu pomóc, podobnie jak innym chorym. Im więcej przyjdzie nas, dawców szpiku, tym większe szanse, że ich życie wróci do normy.
Najpierw wypełnianie formularza, potem pobieranie krwi. Rejestracja trwała zaledwie kilka minut. Teraz pozostaje czekać na wiadomość od Fundacji DKMS, że znalazł się genetyczny bliźniak, który potrzebuje naszej pomocy.
– Zdarzają się pacjenci, którzy są zgodni genetycznie z tysiącem zarejestrowanych dawców - mówi Marek Makowski z Fundacji DKMS Polska. - Są również osoby, które nawet w całej bazie liczącej około 22 milionów nie mają ani jednego zgodnego dawcy. A szpiku niestety nie da się wyprodukować. My jesteśmy najlepszym lekarstwem i tylko my możemy pomóc.
Wielu potencjalnych dawców zastanawia się, jak przebiega pobieranie szpiku i czy jest bolesne. - Są dwie metody pobierania szpiku. W 80 procentach przypadków jest to pobranie komórek macierzystych krwi obwodowej za pomocą separatora. Taki zabieg trwa około 2-3 godzin i w ogóle nie boli - odpowiada Marek Makowski. - Druga metoda, stosowana w 20 procentach przypadków, jest to pobranie szpiku z talerza kości biodrowej. Podkreślam, nie jest to kręgosłup, nie grozi nam wózek inwalidzki. Po takim zabiegu przez dwa dni odczuwa się ból, jakbyśmy się pupą w kant stołu uderzyli. Ale jest to mała cena za uratowanie czyjegoś życia
AS