Słowacja poruszona jest tragedią 11-letniego Tomaszka. Chłopiec zmarł po wizycie w dziecięcym wodnym raju. Wszystko wskazuje na to, że to właśnie tam, w ciepłej wodzie termalnego basenu, czaił się niewidzialny zabójca. Do jego organizmu dostała się śmiertelna ameba, pasożyt, który zjada mózg. Dosłownie. W sobotę, 21 czerwca rodzina pożegnała 11-letniego Tomaszka. To miejsce, znane również wielu polskim turystom, miało być bezpieczną przystanią i miejscem zabawy. Teraz trwa śledztwo.