Jedni lubią „łapać” odrzutowce, inni "chwytać" mgłę nad łąkami, jeszcze innym w oko "wpadają" ładne dziewczyny. Starsi pamiętają poczciwe Zenity i Smieny, młodsi nawet nie wiedzieliby, jak włożyć do takiego sprzętu kliszę. Łączy ich jednak pasja. Dziś (12 kwietnia) w CSE Światowid otwarta została wystawa zdjęć autorstwa członków Elbląskiego Klubu Fotograficznego. Zobacz fotorelację z wernisażu i film o twórcach.
Spotykają się dwa razy w miesiącu właśnie w Światowidzie, by porozmawiać o fotografii, wymienić się doświadczeniami, wspólnie „popstrykać”.
- Różni nas wiele, ale łączy to, że nie potrafimy żyć bez aparatu – mówił Dariusz Bocian z EKF. - Czasem wychodzimy, by zrobić wyjątkowe zdjęcie, ale wracamy z niczym. Czasem się udaje, ale najgorzej jest wtedy, gdy jesteśmy świadkami magicznej chwili, ale … nie mamy ze sobą aparatu. To ból niemal fizyczny.
Krzysztof Kosecki dodał: - Fotografia to nałóg, uzależnienie. Razem w EKF uczestniczymy w zajęciach tematycznych, jeździmy na plenery, mamy prace domowe (śmiech). Efekty naszych zmagań z aparatem można oglądać w Światowidzie. To 66 fotografii, 12 autorów [także tych, których zdjęcia zdobią rokrocznie kalendarz portElu - red.] na dwóch piętrach. To w większości krajobrazy, ale i fotografia dokumentalna, zdjęcia nocne. Wiadomo – dziś robimy zdjęcia aparatami cyfrowymi – uzupełnił. - Są więc one komputerowo „podciągane”. Wiele jednak delikatnie, by tyko „podkręcić” uchwyconą chwilę.
Co daje ta pasja?
- Pozwala zresetować umysł po ciężkim dniu w pracy, ale sprawia też straszną przyjemność – przyznał Krzysztof Kosecki.
Od dziesięcioleci z aparatem nie rozstaje się Dariusz Bocian. Dziś wspominał czasy X Muzy, klubu, w którym młodzi mogli poznawać tajniki fotografowania, ale i kręcenia filmów pod okiem Stefana Muli.
- Brało się w ręce Zenita czy Smienę, aparaty, do których dzisiejsi młodzi nie potrafiliby założyć kliszy – żartował.
Zdjęcia autorstwa członków Elbląskiego Klubu Fotograficznego będzie można oglądać do 3 maja.
- Różni nas wiele, ale łączy to, że nie potrafimy żyć bez aparatu – mówił Dariusz Bocian z EKF. - Czasem wychodzimy, by zrobić wyjątkowe zdjęcie, ale wracamy z niczym. Czasem się udaje, ale najgorzej jest wtedy, gdy jesteśmy świadkami magicznej chwili, ale … nie mamy ze sobą aparatu. To ból niemal fizyczny.
Krzysztof Kosecki dodał: - Fotografia to nałóg, uzależnienie. Razem w EKF uczestniczymy w zajęciach tematycznych, jeździmy na plenery, mamy prace domowe (śmiech). Efekty naszych zmagań z aparatem można oglądać w Światowidzie. To 66 fotografii, 12 autorów [także tych, których zdjęcia zdobią rokrocznie kalendarz portElu - red.] na dwóch piętrach. To w większości krajobrazy, ale i fotografia dokumentalna, zdjęcia nocne. Wiadomo – dziś robimy zdjęcia aparatami cyfrowymi – uzupełnił. - Są więc one komputerowo „podciągane”. Wiele jednak delikatnie, by tyko „podkręcić” uchwyconą chwilę.
Co daje ta pasja?
- Pozwala zresetować umysł po ciężkim dniu w pracy, ale sprawia też straszną przyjemność – przyznał Krzysztof Kosecki.
Od dziesięcioleci z aparatem nie rozstaje się Dariusz Bocian. Dziś wspominał czasy X Muzy, klubu, w którym młodzi mogli poznawać tajniki fotografowania, ale i kręcenia filmów pod okiem Stefana Muli.
- Brało się w ręce Zenita czy Smienę, aparaty, do których dzisiejsi młodzi nie potrafiliby założyć kliszy – żartował.
Zdjęcia autorstwa członków Elbląskiego Klubu Fotograficznego będzie można oglądać do 3 maja.
A