Ja nie mam juz od lat dylematu. Zamykam drzwi i wyjeżdżam. Na Pomorze, na Warmię, na Mazury. Nie mam również złudzeń, że w końcu ktoś co weekend będzie organizował coś, co spowoduje bym został. O przepraszam, z wyjątkiem triathlonu. Poza tym nuda i kicz.