UWAGA!

Nie nysy a fiaty ducato. Reszta bez zmian

 Elbląg, Problemy miasta i służb mundurowych nie zmieniły się zbytnio mimo upływu 25 lat (skan)
Problemy miasta i służb mundurowych nie zmieniły się zbytnio mimo upływu 25 lat (skan)

Nocą funkcjonariusze interweniowali w jednym z mieszkań, bo mąż dostał szału i siekierą rąbał meble. Ruszyli też w pościg za płonącym tramwajem, który sunął jak widmo ulicami miasta. W 1988 r. milicjanci mieli pełne ręce roboty. W 2013 r. policjanci twierdzą, że niewiele się zmieniło. Co prawda, na służbę nie wyjeżdżają już nysy i fiat 125 p., ale jakże aktualnie brzmią "limity benzyny wprowadzone ze względów oszczędnościowych".

"Rejonowy Urząd Spraw Wewnętrznych w Elblągu mieści się w tzw. leżących wieżowcach. Taką ironiczną nazwę barakom z szarej falistej blachy nadali sami pełniący tu służbę milicjanci. Swą prowizoryczną rolę pełnią one już od ponad dziesięciu lat. To właśnie tutaj, gdy ktoś w Elblągu wykręci numer 997, rozlega się dzwonek telefonu" – tak zaczyna się reportaż z nocnej służby elbląskich funkcjonariuszy zatytułowany "Gdy miasto śpi...", a opublikowany w październikowym numerze tygodnika resortu spraw wewnętrznych "W służbie narodu".
      
       Najpierw kawalarze
       "Kończy się dziennik telewizyjny, st. chor. Marian Kamiński przekazuje służbę chor. sztab. Piotrowi Starańczakowi. Dzwoni telefon.
       - Milicja? - słychać dziecięcy głos.
       - Tak, pogotowie milicyjne, słucham.
       - Pocałujcie nas w d...
       Trzask odkładanej słuchawki. Po chwili znowu ciszę przerywa dzwonek.
       - Szukam pana Jarka. Taki wysoki, czarny. Niech pan zobaczy, czy jest gdzieś obok. Bardzo go lubię. - Dziewczęcy głos z trudem zachowujący powagę zmienia się w radosny chichot.
       Tak będzie gdzieś do 21.00 . Potem telefoniczni kawalarze zostaną położeni przez rodziców do łóżeczek. Ci, którzy mają coś na sumieniu, zazwyczaj z własnej woli do nas nie dzwonią" (...)
      
       Dwie nysy i fiat 125 p
       (...) "3 radiowozy (dwie nysy i jeden fiat 125 p.) wyruszają na nocną służbę. Nie, to nie jest pomyłka. Nocnego spokoju w 120-tysięcznym mieście wojewódzkim strzeże – oprócz patroli pieszych – tylko 6 funkcjonariuszy MO w 3 radiowozach. Przyczyną tego niedostatku są nie tylko niesprawne wozy. Limity kilometrów wprowadzone ze względów oszczędnościowych poważnie uszczupliły możliwość wykorzystania wszystkich pojazdów. Gdyby co noc jeździły wszystkie radiowozy, benzyny starczyłoby na przejechanie 70 kilometrów każdym. A zdarzają się interwencje w okolicach Elbląga, kiedy trzeba przejechać na przykład 15 kilometrów w jedną stronę. Dlatego znaleziono swoisty złoty środek. Ograniczono liczbę dyżurnych wozów." (...)
      
       "Mąż szaleje z siekierą!"
       (...)"Jeden z dzielnicowy chor. Lech Pezo został zaalarmowany przez dwie kobiety, matkę i córkę, że maż, a zarazem zięć, dostał szału, zamknął na klucz drzwi do mieszkania i rozpoczął metodyczne jego demolowanie... za pomocą siekiery. (...) [na miejscu-red.] Zdenerwowane kobiety, przekrzykujące się nawzajem, opowiadają o tym, że sprawca nadużywał alkoholu, stosował siłę w stosunku do bliskich osób. Gdy pada pytanie, czy mają dzieci, na światło dzienne wychodzi kolejna rodzinna tragedia. (...)
       Tymczasem kierowca nysy patroluje ulice Elbląga, "miejsca szczególnie zagrożone działalnością przestępców i chuliganów: dom towarowy, słabo oświetlony park, sklep nocny przy ul. Podgórnej, przed którym ustawiła się długa kolejka spragnionych alkoholu, restaurację "Gwiezdna", ostatnio pobito tam członków orkiestry". (...)
       I dalej - przed blokami wystają grupy młodzieży, a przy Wojewódzkim Ośrodku Kultury "amatorzy wieczornych zapasów". 17-letni kolega po przyjęciu "przyjacielskich" ciosów głowę i w twarz, ląduje w szpitalu.
       Izba Wytrzeźwień też nie śpi.
      
       Tramwaj-widmo

       (...)"Zdarzają się też przypadki niecodzienne. W maju ubiegłego roku sensację wywołał w Elblągu płonący tramwaj, sunący jak widmo po ulicach miasta. Motorniczy pozostawił pojazd z włączonym silnikiem, a że tramwaj nie pierwszej młodości, doszło do zwarcia , które spowodowało pożar i odblokowanie hamulców. W pościg za groźnym "uciekinierem" ruszyły załogi radiowozów. Zablokowano najbliższe skrzyżowanie. Na ulicy Marchlewskiego tramwaj wjeżdżając na rozjazd zmniejszył szybkość. Dowódca patrolu sierż. Henryk Berdyczko zobaczył w pewnym momencie, że st. kpr. Jan Ołdak wyskakuje z radiowozu i w iście sprinterskim tempie dopada płonącego pojazdu Udało się zatrzymać tramwaj-widmo."
      
       "Nic nie słyszę, bo syrena wyje!"
       Zdarzały się też interwencje humorystyczne, jak ta w Spółdzielni Inwalidów Przemysłu Skórzanego. W jedynym z magazynów wyła i świeciła syrena przeciwwłamaniowa. Zaniepokojeni mieszkańcy okolicznych domów powiadomili milicję. Na miejscu okazało się, że owszem, dozorca jest, ale nie można się z nim porozumieć. Z powodu wyjącej syreny starszy pan... zatkał sobie uszy papierem. A dlaczego nie wyłączył urządzenia skoro jemu też ono przeszkadzało? Bo nie potrafił.
      
       25 lat minęło...
       - Porównując wiadomości z 1988 r. można powiedzieć, że zbyt wiele się nie zmieniło – mówi asp. Krzysztof Nowacki, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. - Interwencje, jakie podejmują policjanci, w dużej mierze związane są z nieporozumieniami rodzinnymi, awanturami domowymi, w których stroną agresywną jest najczęściej mężczyzna będący pod wpływem alkoholu. Wciągu weekendu zdarza się ok. 40 takich zgłoszeń.
       Są również zgłoszenia nietypowe. Kierowca wywrotki nie opuścił do końca skrzyni ładunkowej i zahaczył o trakcję elektryczną. Nie zauważył tego, co się stało i pojechał dalej. Został zatrzymany na Modrzewinie.
       - Był szczerze zdziwiony, że wstrzymał ruch tramwajów - wspomina asp. Nowacki.
       Kontynuując porównania: w mieście wciąż są rozboje, a do Pogotowia Socjalnego wciąż trafiają osoby nietrzeźwe. Tylko koszt pobytu w dawnej Izbie Wytrzeźwień się zmienił – 25 lat temu było to 4500 zł, a teraz nieco ponad 200 zł.
       - Pod nr alarmowy nadal dzwonią kawalarze – dodaje asp. Krzysztof Nowacki. - Ale ich dowcip, generalnie, nie zmienił się przez te lata – przyznaje policjant.
       A jeśli chodzi o pojazdy służbowe? Nysę zastąpił fiat ducato, a fiata 125 p. - kia ceed. Elbląscy policjanci mają do dyspozycji ponad 70 samochodów i – jak zapewniają – to wystarczy. Problem jest jednak z ich utrzymaniem. Podobnie, jak ćwierć wieku temu.
       - Policyjne samochody służbowe charakteryzują się dużym przebiegiem, nawet ponad 200 tys. km – wskazuje asp. Krzysztof Nowacki. - Są wykorzystywane w różnych warunkach, w różnym terenie, przez kierowców z różnym doświadczeniem na drodze. Tak silna eksploatacja powoduje, że wymagają napraw. Nierzadko kosztownych.Pojazdy służbowe naprawiane są albo na miejscu, w naszej stacji przy ul. Królewieckiej, albo odsyłane do serwisów – wyjaśnia. - Bywa, że dziennie wyłączonych ze służby jest 10-15 pojazdów, bo właśnie są w naprawie albo na przeglądzie.
       25 lat temu w nocy nad bezpieczeństwem elblążan czuwały trzy radiowozy (były też oczywiście patrole piesze). Jak jest teraz, tego już oficer prasowy zdradzić nie chce.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama