Halloween wydaje się być świętem rodem z USA, kolejną niepotrzebną zabawą, którą tak chętnie kopiujemy od Amerykanów. Tymczasem źródeł tej tradycji należy szukać w dawnej religii Celtów, ludów zamieszkujących Irlandię.
Celtowie wierzyli, iż równocześnie ze światem ludzi żywych funkcjonuje drugi, mroczny i magiczny, niewidzialny dla człowieka. W nim przebywać miały duchy, bóstwa, wszelkie złe i dobre moce. Chociaż światy koegzystowały i nie mogły istnieć bez siebie nawzajem, to ich granice były jasne i wyraźne. Zacierały się jednakże w magiczną noc Samhain, która przypadała pod koniec lata.
Wtedy to zmarli mogli wrócić na ziemię by ponownie przebywać wśród swoich przyjaciół i rodzin. Był to też czas otwartych bram dla wszelkich upiorów i złych duchów. Bariery, które dzieliły świat żywych i umarłych przestawały funkcjonować. W tym czasie Druidzi, celtyccy kapłani, zapalali ogniska i składali bogom ofiary. Ogień, który z nich powstawał miał zarówno odstraszać złe moce, jak spełniać rytualną rolę; spalano w nim poświęcone bóstwom zwierzęta, rośliny, ale nierzadko także i ludzi.
W noc Samhain błąkające się dusze zmarłych chodziły od domu do domu. Żywi, aby przekupić i udobruchać upiory dawali im posiłki, częstowali owocami, warzywami. Stąd wziął się zwyczaj „trick or treat”, zgodnie z którym przebrane za potworne postaci dzieci pukają do drzwi sąsiadów prosząc o cukierki.
Tradycja przebierania się za upiory również ma swoje korzenie w wierzeniach Celtów. W czasie niezwykłej nocy, w której duchy mogły błąkać się po ziemi, żywi nakładali przebrania, które miały zmylić zjawy. Niektóre z dusz pragnąc zostać wśród ludzi mogły ukraść ciała żywych i w nich zamieszkać przez kolejny rok.
Do USA tradycja Halloween dotarła dopiero w XIX wieku, wraz z irlandzkimi emigrantami i w żaden sposób nie jest ona wymyślona przez Amerykanów. My, Polacy natomiast, zanim zaczniemy kategorycznie odrzucać zwyczaj Halloween powinniśmy przypomnieć sobie o własnym, w wielu aspektach podobnym do celtyckiego, czyli o Dziadach. Być może warto wręcz odnowić tę tradycję i połączyć ją z modą na Halloween?
Wtedy to zmarli mogli wrócić na ziemię by ponownie przebywać wśród swoich przyjaciół i rodzin. Był to też czas otwartych bram dla wszelkich upiorów i złych duchów. Bariery, które dzieliły świat żywych i umarłych przestawały funkcjonować. W tym czasie Druidzi, celtyccy kapłani, zapalali ogniska i składali bogom ofiary. Ogień, który z nich powstawał miał zarówno odstraszać złe moce, jak spełniać rytualną rolę; spalano w nim poświęcone bóstwom zwierzęta, rośliny, ale nierzadko także i ludzi.
W noc Samhain błąkające się dusze zmarłych chodziły od domu do domu. Żywi, aby przekupić i udobruchać upiory dawali im posiłki, częstowali owocami, warzywami. Stąd wziął się zwyczaj „trick or treat”, zgodnie z którym przebrane za potworne postaci dzieci pukają do drzwi sąsiadów prosząc o cukierki.
Tradycja przebierania się za upiory również ma swoje korzenie w wierzeniach Celtów. W czasie niezwykłej nocy, w której duchy mogły błąkać się po ziemi, żywi nakładali przebrania, które miały zmylić zjawy. Niektóre z dusz pragnąc zostać wśród ludzi mogły ukraść ciała żywych i w nich zamieszkać przez kolejny rok.
Do USA tradycja Halloween dotarła dopiero w XIX wieku, wraz z irlandzkimi emigrantami i w żaden sposób nie jest ona wymyślona przez Amerykanów. My, Polacy natomiast, zanim zaczniemy kategorycznie odrzucać zwyczaj Halloween powinniśmy przypomnieć sobie o własnym, w wielu aspektach podobnym do celtyckiego, czyli o Dziadach. Być może warto wręcz odnowić tę tradycję i połączyć ją z modą na Halloween?