
Nie wykazywał cech drażliwości i wybuchowości. Jego iloraz inteligencji wynosi 108 w skali Wechslera, co zalicza się do przeciętnej normy. Nie stwierdzono u niego żadnych cech upośledzenia umysłowego. Nie ujawniał emocji: żalu, lęku, nerwowości związanej z zaistniałą sytuacją. Wskazuje to, iż jest osobowością dysocjalną. Tak orzekli podczas dzisiejszej (10 lutego) rozprawy biegli, zeznający w procesie Roberta R. - oskarżonego o zabójstwo przedstawicielki firmy udzielającej pożyczek.
Podczas dzisiejszej rozprawy zostali przesłuchani między innymi lekarze psychiatrii i psycholog - biegli, którzy przebadali oskarżonego. Lech Gadecki, lekarz psychiatrii, zeznał, że przeprowadzone badania, testy, rozmowy oraz poczynione podczas badań obserwacje, wskazują na brak jakichkolwiek cech upośledzenia umysłowego ani zaburzeń osobowości u Roberta R. Aktualna sprawność intelektualna oskarżonego - która wynosi 108 w skali Wechslera – mieści się, jak stwierdził biegły, w przeciętnej normie. Zaznaczył również, że w udzielonym biegłym wywiadzie, oskarżony wspomniał o wypadku samochodowym z 2008 roku, w wyniku którego doznał urazu głowy i utraty przytomności. Według specjalistów jednak przebycie tego urazu nie spowodowało powstania zmian organicznych w centralnym układzie nerwowym.
Nie był narkomanem. Mało pił
Kontynuując zeznania, biegły przytoczył również opinię o narkotykach, do których zażywania przyznał się oskarżony. Lech Gadecki zaznaczył, że było to sporadyczne korzystania z używek (marihuany, amfetamina) w celach odurzających. Nie doprowadziło to jednak do silnego uzależnienia. Lekarz psychiatrii dodał, że oskarżony w rozmowie z biegłymi zanegował nadużywanie alkoholu, jednak stwierdził, że bywał po nim wybuchowy: - Stwierdziliśmy, że spożycie alkoholu przez oskarżonego w czasie inklinowanym spowodowało u niego stan upojnienia alkoholowego prostego – ocenił Lech Gadecki. I wyjaśnił, że stan ten charakteryzuje się brakiem zaburzeń psychiatrycznych, w przeciwieństwie do stanu upojenia patologicznego, w którym występuje stan pomroczny, a działanie pod jego wpływem jest nagłe, gwałtowne, niecelowe. Za taką oceną – według badacza – przemawia fakt, iż u oskarżonego nie doszło do zawężenia pola świadomości, zachował również dość szczegółową pamięć ze zdarzenia.
Osobowość dysocjalna
Biegły zeznał, że w czasie badania Robert R. był “chłodny emocjonalnie": - Nie obserwowaliśmy u oskarżonego stanu depresyjnego, przygnębienia, poczucia winy. Jest to charakterystyczne dla osobowości dysocjalnych – zeznał w imieniu zespołu biegłych Lech Gadecki - Za takim rozpoznaniem przemawia również między innymi słabo wykształcona u oskarżonego sfera uczuć wyższych, brak lęku oraz brak zdolności do wyciągania praktycznych wniosków z dotychczasowych doświadczeń życiowych – i dodał: - Nie ma wskazań, by w okresie inklinowanym u oskarżonego występowały zaburzenia psychiatryczne takie, jak urojenia, halucynacje czy zaburzenia świadomości. Jego zachowanie – naszym zdaniem - było zborne i celowe – tak powiedział podczas dzisiejszej rozprawy biegły. Zapytany przez prokurator o to, dlaczego uważa, że oskarżony działał zbornie i celowo odpowiedział, że wskazuje na to choćby opis przebiegu wydarzeń przez oskarżonego, a także podanie motywu tego czynu oraz dalsze działanie np. usuwanie śladów, spotykanie się z dziewczyną.
Zabił, bo chciał spłacić długi
Zarówno prokurator jak i obrońca oskarżonego chcieli wiedzieć, czy wpływ na zmianę osobowości Roberta R. mogły mieć zażywane przez niego anaboliki, odżywki dla sportowców, suplementy diety oraz używki takie, jak marihuana. Wątpliwości w tej sprawie rozwiał biegły, stwierdzając: - Nawet przyjmując, że oskarżony zażył wspomniane środki (odżywki, alkohol oraz marihuana) to moim zdaniem nie spowodowało to powstania u niego w okresie inklinacji urojeń i halucynacji – powiedział, wyjaśniając przy tym, że osobowość jest cechą genetyczną i środki wymienione podczas rozprawy, które znaleziono w mieszkaniu Roberta R., nie wpłynęły na jej zmianę. Dlatego biegły podtrzymał swoją opinię, że w czasie zdarzenia oskarżony nie działał pod wpływem środków odurzających, które mogłyby spowodować zaburzenia myślenia: - Wskazuje na to opis działania, celowość, zborność. A także motyw działania oraz jego ukonkretyzowanie. W mojej ocenie tym motywem był zabór pieniędzy w celu spłaty długów. Innego motywu, według mnie, nie było.
Liczył na więcej
Dziś złożył zeznania również policjant, który brał udział w zatrzymaniu Roberta R. i rozpytaniu go o sprawę zamordowanej Beaty G. Świadek zeznał, że zatrzymanie Roberta R. miało charakter czysto rozpoznawczy. Był on bowiem jednym z klientów zamordowanej i dlatego poproszono go o złożenie wyjaśnień: - Powiedzieliśmy mu, że chodzi o zabójstwo Beaty G. Początkowo utrzymywał, że nic nie wie. Na jego butach zauważyliśmy jednak plamy koloru brunatnego. Zapytany o to, Robert R. powiedział, że to jego koledze leciała krew z nosa. Jednak im bardziej zaczął to wyjaśniać, było widać łzy w jego oczach, zaczął się przyznawać. Opisał wówczas wszystko – tak dzień zatrzymania opisał dziś świadek. Dodał również, że nie pamięta ile pieniędzy oskarżony ukradł z torebki zamordowanej, pamięta jednak, ze była to niewielka kwota: - To mi utkwiło w pamięci: gdy zapytałem go, dlaczego to zrobił, on odpowiedział, że te pieniądze były mu potrzebne, chyba na spłatę długów. Powiedziałem więc, że przecież ta kobieta miała mało pieniędzy przy sobie, a on wówczas powiedział, że liczył na więcej...
Zobacz też:
Zabił, ale nie wie dlaczego
To był taki sympatyczny chłopak…
Nie był narkomanem. Mało pił
Kontynuując zeznania, biegły przytoczył również opinię o narkotykach, do których zażywania przyznał się oskarżony. Lech Gadecki zaznaczył, że było to sporadyczne korzystania z używek (marihuany, amfetamina) w celach odurzających. Nie doprowadziło to jednak do silnego uzależnienia. Lekarz psychiatrii dodał, że oskarżony w rozmowie z biegłymi zanegował nadużywanie alkoholu, jednak stwierdził, że bywał po nim wybuchowy: - Stwierdziliśmy, że spożycie alkoholu przez oskarżonego w czasie inklinowanym spowodowało u niego stan upojnienia alkoholowego prostego – ocenił Lech Gadecki. I wyjaśnił, że stan ten charakteryzuje się brakiem zaburzeń psychiatrycznych, w przeciwieństwie do stanu upojenia patologicznego, w którym występuje stan pomroczny, a działanie pod jego wpływem jest nagłe, gwałtowne, niecelowe. Za taką oceną – według badacza – przemawia fakt, iż u oskarżonego nie doszło do zawężenia pola świadomości, zachował również dość szczegółową pamięć ze zdarzenia.
Osobowość dysocjalna
Biegły zeznał, że w czasie badania Robert R. był “chłodny emocjonalnie": - Nie obserwowaliśmy u oskarżonego stanu depresyjnego, przygnębienia, poczucia winy. Jest to charakterystyczne dla osobowości dysocjalnych – zeznał w imieniu zespołu biegłych Lech Gadecki - Za takim rozpoznaniem przemawia również między innymi słabo wykształcona u oskarżonego sfera uczuć wyższych, brak lęku oraz brak zdolności do wyciągania praktycznych wniosków z dotychczasowych doświadczeń życiowych – i dodał: - Nie ma wskazań, by w okresie inklinowanym u oskarżonego występowały zaburzenia psychiatryczne takie, jak urojenia, halucynacje czy zaburzenia świadomości. Jego zachowanie – naszym zdaniem - było zborne i celowe – tak powiedział podczas dzisiejszej rozprawy biegły. Zapytany przez prokurator o to, dlaczego uważa, że oskarżony działał zbornie i celowo odpowiedział, że wskazuje na to choćby opis przebiegu wydarzeń przez oskarżonego, a także podanie motywu tego czynu oraz dalsze działanie np. usuwanie śladów, spotykanie się z dziewczyną.
Zabił, bo chciał spłacić długi
Zarówno prokurator jak i obrońca oskarżonego chcieli wiedzieć, czy wpływ na zmianę osobowości Roberta R. mogły mieć zażywane przez niego anaboliki, odżywki dla sportowców, suplementy diety oraz używki takie, jak marihuana. Wątpliwości w tej sprawie rozwiał biegły, stwierdzając: - Nawet przyjmując, że oskarżony zażył wspomniane środki (odżywki, alkohol oraz marihuana) to moim zdaniem nie spowodowało to powstania u niego w okresie inklinacji urojeń i halucynacji – powiedział, wyjaśniając przy tym, że osobowość jest cechą genetyczną i środki wymienione podczas rozprawy, które znaleziono w mieszkaniu Roberta R., nie wpłynęły na jej zmianę. Dlatego biegły podtrzymał swoją opinię, że w czasie zdarzenia oskarżony nie działał pod wpływem środków odurzających, które mogłyby spowodować zaburzenia myślenia: - Wskazuje na to opis działania, celowość, zborność. A także motyw działania oraz jego ukonkretyzowanie. W mojej ocenie tym motywem był zabór pieniędzy w celu spłaty długów. Innego motywu, według mnie, nie było.
Liczył na więcej
Dziś złożył zeznania również policjant, który brał udział w zatrzymaniu Roberta R. i rozpytaniu go o sprawę zamordowanej Beaty G. Świadek zeznał, że zatrzymanie Roberta R. miało charakter czysto rozpoznawczy. Był on bowiem jednym z klientów zamordowanej i dlatego poproszono go o złożenie wyjaśnień: - Powiedzieliśmy mu, że chodzi o zabójstwo Beaty G. Początkowo utrzymywał, że nic nie wie. Na jego butach zauważyliśmy jednak plamy koloru brunatnego. Zapytany o to, Robert R. powiedział, że to jego koledze leciała krew z nosa. Jednak im bardziej zaczął to wyjaśniać, było widać łzy w jego oczach, zaczął się przyznawać. Opisał wówczas wszystko – tak dzień zatrzymania opisał dziś świadek. Dodał również, że nie pamięta ile pieniędzy oskarżony ukradł z torebki zamordowanej, pamięta jednak, ze była to niewielka kwota: - To mi utkwiło w pamięci: gdy zapytałem go, dlaczego to zrobił, on odpowiedział, że te pieniądze były mu potrzebne, chyba na spłatę długów. Powiedziałem więc, że przecież ta kobieta miała mało pieniędzy przy sobie, a on wówczas powiedział, że liczył na więcej...
Zobacz też:
Zabił, ale nie wie dlaczego
To był taki sympatyczny chłopak…
kos