
Politycy opozycji nadal domagają się wprowadzenia przez rząd stanu klęski żywiołowej. - Tylko tak da się bezpiecznie przygotować do wyborów i je przeprowadzić – uważa senator Jerzy Wcisła. - Nie chcieliśmy od początku brać udziału w tej wyborczej farsie, mamy obecnie jej efekt - wtóruje posłanka Elżbieta Gelert.
Wybory prezydenckie w niedzielę nie odbędą się, ciszy wyborczej też nie ma. Nikt nie jest w stanie dzisiaj powiedzieć, kiedy głosowanie – prawdopodobnie w formie korespondencyjnej - się odbędzie. Z deklaracji polityków Zjednoczonej Prawicy wynika, że ma je przeprowadzić Państwowa Komisja Wyborcza, która wcześniej została pozbawiona prawnych możliwości drukowania kart do głosowania planowanego na 10 maja.
- Nie możemy ciągle żyć w atmosferze, że musimy wybory przeprowadzić. Jest ciągła presja w tej sprawie. A przecież nie możemy zrobić kampanii wyborczej w dobie epidemii, bez niej to będzie parodia wyborów – uważa elbląski senator Jerzy Wcisła, który dzisiaj razem z posłanką Elżbieta Gelert zwołał konferencję prasową pod sądem, by podsumować ostatnie wydarzenia w Sejmie. Po raz kolejny zaapelowali w imieniu opozycji do rządu o wprowadzenie stanu klęski żywiołowej.
- Stan klęski żywiołowej odsuwa wybory na inny termin, odległy o kilka miesięcy,który co miesiąc Sejm może przedłużać, a przecież tutaj PiS ma większość. Teraz powinniśmy się wszyscy skupić na walce z epidemią i jej skutkami. Pomagać przedsiębiorcom, a nie zajmować się wyborami – stwierdził Jerzy Wcisła. - W Polsce jest powtarzany mit, że gdy wprowadzimy ten stan, to kraj zbankrutuje przez odszkodowania. Jest dokładnie odwrotnie – konstytucja mówi o tym, że odszkodowania można ograniczyć właśnie z powodu stanu nadzwyczajnego. A najłagodniejszym stanem nadzwyczajnym, adresowanym także do chorób zakaźnych, jest stan klęski żywiołowej.
- Byliśmy jedynym ugrupowaniem, które mówiło od początku, że nie weźmie udziału w wyborach w maju. Nasza kandydatka była bardzo za to krytykowana, była pytana dlaczego się w takim razie nie wycofa – mówiła posłanka Elżbieta Gelert. - Teraz widać, że między innymi dzięki naszemu uporowi, wybory w maju się nie odbędą, ale nadal nie wiemy, jakie będą procedury przy wyborze nowego prezydenta. Czy procedura związana z rejestracją, zbieraniem podpisów będzie uznana? Dlatego nie było mowy o wycofaniu się.
Przypomnijmy, że Platforma Obywatelska zaproponowała już wcześniej, by wprowadzić stan klęski żywiołowej, a wybory prezydenckie zorganizować wiosną przyszłego roku.