Elblążanin z krwi i kości. Porządny i przyzwoity mieszczanin. Z odrobiną dystansu i 'chłodu pierwszego kontaktu' - jak by powiedział infułat M. Józefczyk - dziekan wspaniałych, powojennych Elblążan. Ciężką i skomplikowaną służbę pełnił m. in. przy p. prezydencie Henryku Słoninie. Pewnego razu musiał stawić czoło szturmujących UM ludzi z prawdziwej "Solidarności". Ale dał sobie radę. Był z pewnością "za dużo zamknięty w sobie", ale Elblążanin, któremu dobro miasta zawsze leżało na sercu. Niżej podpisanemu - udzielił wspaniałych relacji. - Niskie ukłony i szacunek. Spoczywaj w spokoju. -. .. R. I. P.