
Inwazja owadów zaczęła się w maju - mówi mł. kapitan Przemysław Siagło, starszy inspektor Wydziału Operacyjno-Kontrolno-Rozpoznawczego KM PSP w Elblągu. - Od pierwszych akcji do końcowych dni lipca interweniowaliśmy 151 razy. Ostatnio ilość tego typu akcji strażackich wzrosła nawet do 10 dziennie.
- Pierwsze były osy, a obecne wysokie temperatury powietrza powodują, że dołączyły do nich pszczoły i szerszenie - informuje Siagło. - Owady budują swoje gniazda w różnych, często nieoczekiwanych miejscach. Nie wyjeżdżamy do wszystkich zgłoszeń, jakie otrzymujemy - dotyczy to sygnalizacji takich zdarzeń w lesie. Natomiast bezwzględnie usuwamy gniazda owadów w miejscach, gdzie zagrażają one ludziom. Najczęstsze takie przypadki dotyczą budynków mieszkalnych, szkół, przedszkoli, obiektów użyteczności publicznej, często uczęszczanych przez pieszych parkowych alejek. Ostatnio wspomagaliśmy energetyków, usuwając gniazdo ze stacji trafo. Zdarzyło się też, że rój owadów zagnieździł się w samochodzie. W przypadku zgłoszenia zaobserwowanego gniazda owadów w budynkach mieszkalnych do rozpoczęcia naszej akcji niezbędna jest zgoda administratora lub właściciela obiektu. Niekiedy nasza interwencja wymaga rozbiórki ściany czy fragmentu dachu. Strażacy dysponują odpowiednimi ubraniami i wyposażeniem do likwidacji siedlisk owadów. Korzystamy też z pomocy doświadczonych właścicieli pszczelich pasiek. Pszczelarze starają się wyeliminować zagrożenie przez schwytanie królowej roju, a do niej dołączają pozostałe owady i wędrują w pojemniku do ula. Zgłoszenia o zagrożeniach owadami należy kierować pod numery telefonów straży pożarnej 998 lub 112. Uprzedzam jednak, że nasza interwencja nie będzie natychmiastowa. Niekiedy trzeba poczekać w kolejce, bo mamy dużą ilość zgłoszeń. Najczęściej do akcji przystępujemy w godzinach popołudniowych, kiedy owady zlatują się na noc do gniazda. Przestrzegam jednocześnie przed samodzielnym usuwaniem gniazd. Użądlenia mogą spowodować tragiczne skutki - dodaje Przemysław Siagło.
M