
Tych ludzi bezpośrednio nie poznałem, znajome są mi tylko ich nazwiska. Ze mną „spotykali się” inni funkcjonariusze SB - tak komentował otwartą dziś (29 października) w Światowidzie wystawę „Ludzie elbląskiej bezpieki 1975-1990” jeden z założycieli elbląskiej „Solidarności Tadeusz Chmielewski.
Wystawa, którą przygotował gdański oddział IPN i która jest prezentowana w Światowidzie, od wielu tygodni budziła emocje elblążan. Składają się na nią zdjęcia i życiorysy kilkudziesięciu najważniejszych przedstawicieli kadry kierowniczej SB KW MO/WUSW województwa elbląskiego w latach 1975-1990 wraz ze strukturami terenowymi bezpieki.
Pojawiły się pytania: dlaczego IPN przedstawia biogramy tylko 41 funkcjonariuszy; dlaczego nie podaje się do publicznej wiadomości wizerunków wszystkich elbląskich esbeków.
- Kadra kierownicza „na Elbląg” liczyła 49 funkcjonariuszy SB, my prezentujemy biogramy 41 - mówił podczas dzisiejszego otwarcia wystawy Kamil Rutecki z gdańskiego oddziału IPN. - Tylu ma u nas swoje akta personalne. Niemożliwością jest czytelne zaprezentowanie wszystkich 262 funkcjonariuszy. Zapewniam jednak, że i ich życiorysy zostaną podane do publicznej wiadomości. Wiosną przyszłego roku IPN wyda informator, w którym zostaną umieszczone materiały dotyczące pozostałych funkcjonariuszy SB zajmujących się Elblągiem.
Czy w myśl ustawy o ochronie danych osobowych można podawać do publicznej wiadomości zdjęcia i życiorysy esbeków?
- Tak, bo ustawa o IPN jest wyjątkiem i upoważnia nas do tego typu działania - wyjaśnia Kamil Rutecki.
- A dlaczego nie publikować ich wizerunków, dlaczego twarze esbeków mają być chronione, dlaczego nie ma się mówić o ich przeszłości - pyta Tadeusz Chmielewski, represjonowany w czasach komunistycznych. - Nasze życiorysy są doskonale znane, a oni też mieszkają w tym mieście i tworzyli jego historię.
Tadeusz Chmielewski nie rozpoznał na prezentowanych biogramach swoich „znajomych” z czasów działalności opozycyjnej.
- Ich nazwiska są mi znane, ale tylko z informacji prasowych - mówi. - Ja „spotykałem się” z innymi funkcjonariuszami. Jacy byli? Różni, raz przychodził grzeczny, inteligentny, później zastępował go łobuz, który straszył, by następnie znów pojawił się miły i kulturalny. Cel jednak wszyscy mieli ten sam, wiedzieli, za co służą i co robią.
Twarze niektórych prezentowanych funkcjonariuszy SB rozpoznał natomiast Józef Gburzyński, również twórca elbląskiej „Solidarności”, represjonowany przez władzę ludową za swoją działalność, obecnie działający w Stowarzyszeniu Osób Represjonowanych i Poszkodowanych w latach 1980-90.
- Poznaję tych ludzi, widzę tu na przykład szefa dochodzeniówki, który gnębił mnie w stanie wojennym - mówi. - Uważam, że taka wystawa jest potrzebna, ale powinna też eksponować „zwykłych” esbeków. My, jako stowarzyszenie, będziemy natomiast walczyć o odkłamanie sędziów, tych panów w togach, którzy w okresie stanu wojennego dawali wysokie wyroki za udział w demonstracjach. Ludzie wówczas mogli dostać za to nawet 3 i pół roku więzienia. W przyszłym tygodniu złożymy stosowny wniosek do IPN - zapowiada Józef Gburzyński.
Innych uczestnik dzisiejszego wernisażu również przyznaje, że żałuje, iż nie może zobaczyć tu „zwykłych” esbeków.
- Jestem zawiedziony, bo wiem, że żyją, mieszkają nawet ze mną po sąsiedzku - przyznaje dawny opozycjonista. - Jeden nawet był parę lat temu elbląskim radnym.

Emocji było więc wiele. Odwiedzający dziś wystawę w Światowidzie tłoczyli się przy planszach z życiorysami i zdjęciami funkcjonariuszy SB. Ożyły wspomnienia, często bolesne. Widać jednak, że takie wystawy są potrzebne, ludzie chcą wracać do historii.
- Musimy o niej pamiętać - przekonuje Kamil Rutecki. - Ludzie z naszych plansz często opowiadali swoim rodzinom, że pracują w MO i nie wdawali się w szczegóły. Wychodzili do pracy ubrani w cywilne ubrania i zajmowali się niszczeniem innych ludzi. A po latach, bez problemu, doczekali się rent. W zaświadczeniach lekarskich wpisywane były określenia tego typu: pracuje w trudnych warunkach atmosferycznych, w różnych porach dnia i nocy, nie ma czasu na racjonalne odżywianie, pracuje w stresie i napięciu.
Wystawę będzie można oglądać w holu głównym Światowida do 15 grudnia.
Relacja Marty Hajkowicz: