Nie jątrzę, sam pracuję na swoją przyszłość.
Nie czekam z rozłożonymi rękoma. Opisałem konkretne przypadki, które na pomoc zwyczajnie nie zasługują.
Ale najlepiej czekać na gotowe i że ktoś coś zrobi. Rodziny mają pomoc od państwa, dodatki na gówniaki, więc jakim prawem jeszcze mam im dorzucić swoje, ciężko zarobione pieniądze? Mi nikt nic nie daje i od życia nic nie oczekuję. Pewna grupa społeczna wyraźnie się rozleniwiła, lubi nic nie robić i czekać na pomoc. Nie tędy droga.