Koledzy pytają Jasia na zakończenie roku szkolnego: „Dlaczego tak się cieszysz? Przecież nie zdałeś do następnej klasy! Jasiu odpowiada: „Bo jeszcze tylko lanie (w oryginale zdecydowanie dobitniej i dosadniej) i upragnione wakacje. Do „lania” porównuję komentarze, które pojawiły się pod artykułami dotyczącymi Mostu Niskiego na rzece Elbląg – pisze Czytelnik portEl.pl
Po komentarzach - okropnie „lejących” i krytykujących pomysł remontowania za środki publiczne, poprzez te związane z brakiem informacji o prowadzonym remoncie dla instytucji związanych z rzeką Elbląg jak i wodniaków - byłem w nie 100, lecz 200 procentach przekonany, że po zakończeniu prac zapanuje...cisza. „Betonowe koło ratunkowe dla wodniaków” w tytule odebrałbym jako osobisty dramat. Ambicjonalnie bym tego nie przeżył. Spaliłbym wszystkie uprawnienia i kwalifikacje związane z ratownictwem i wodą, a potem zaszyłbym się w gęstym lesie na kilka lat. Wszak każdy rozsądnie myślący człowiek, który zmaga się z ogniem uzasadnionej krytyki, stara się naprawić błędy, by jak najszybciej „wyciszyć” temat i do niego nie wracać.
W przypadku polityków wydawać by się mogło, że będzie podobnie. Do kolejnych wyborów samorządowych jeszcze ponad trzy lata, więc byłem pewny, iż decydenci podejdą do sprawy w myśl powiedzenia: „ czas goi rany; lud zapomni”. Myliłem się....sam nie wiem „stety” czy niestety. W piątek czytając artykuł dotyczący otwarcia mostu do użytku, przecierałem oczy ze zdumienia. Pod nim kolejne „lanie” w komentarzach i znowu w 100 procentach słuszne. Tak zastanawiam się, czy w Elblągu to norma? A gdyby tak hipotetycznie (bez insynuacji) założyć, że za jakiś czas trzeba będzie wyłączyć z użytkowania np. Centrum Rekreacji Wodnej lub Tor Wrotkarsko-Łyżwiarski i naprawić je ze środków publicznych, to co wtedy? Też będzie uroczyste ponowne otwarcie w blasku fleszy? Też będziemy mogli popatrzeć na uśmiechnięte twarze? Tak naprawdę, nie rozumiem, z czego się tak Panowie ze zdjęcia cieszą? Nie rozumiem i nawet zrozumieć nie chcę. Jeśli którąś z inwestycji naprawia się ze środków publicznych, to nawet nowa ( konkurencyjna) ekipa rządząca, nie powinna robić wokół tego szumu i sukcesu. Wszak każdy kto rządzi, czy to z lewa, z prawa, czy ze środka sceny politycznej obraca pieniędzmi z tej samej „kieszeni”...z „kieszeni” podatnika. Zrozumiałbym, gdyby po wielu, wielu latach z fetą, pompą i hukiem otwarto ponownie basen odkryty, bądź amfiteatr, ale nie kilka (aż siedem) lat wcześniej remontowany most. Niepokój budzi jednak fakt, że porażkę próbuje się zamienić w sukces. To bardzo niebezpieczne zjawisko, trzeba być wyczulonym na takie zachowania. To ze mnie czytelnika próbuje się zrobić Jasia. Ja się nie dam i mam swój typ, kto nim jest. Miłych wakacji..,.który to już raz bez odkrytego kąpieliska w mieście.