UWAGA!

Prawo pięści (copiątkowy felieton Marii Kasprzyckiej)

 Elbląg, Maria Kasprzycka
Maria Kasprzycka (fot. archiwum prywatne)

Na portalach internetowych odbywa się ostatnio uprzejma wymiana zdań na mój temat. Niewątpliwie zacne persony gorączkują się, że „babsko pyskuje na konkurencyjnym serwisie”, „trudno się doczekać, kiedy zajmie się nią prokurator” , „ta pani mataczy”, „Kasprzycka trwoni kasę” i inne.

Jeśli ktoś sądzi, że to mowa nienawiści PiS – jest w błędzie. Nawet PiS w swoim szaleństwie uszczęśliwiania obywateli przez decydowanie za nich o wszystkim, nie wpadł jeszcze na pomysł, by odebrać ludziom prawo do wypowiedzi i do obrony oraz wyręczać niezawisłe sądy w ferowaniu wyroków. To jedynie wyrażana językiem miłości i pokoju manifestacja wierności, zaufania i entuzjazmu dla naszej lokalnej władzy. Władzy pochodzącej przecież z opcji walczącej o poszanowanie prawa i zasad demokracji.
      Ta zadziwiająca sprzeczność spowodowała, że przypomniał mi się eksperyment prof. Philipa Zimbardo przeprowadzony w 1971 roku na Uniwersytecie Stanforda. Wyselekcjonowaną grupę studentów podzielono wówczas losowo na dwie części – jedna miała odgrywać rolę więźniów, druga strażników więziennych. Zaplanowany na trzy tygodnie eksperyment został przerwany już po sześciu dniach z powodu tego, co się stało z jego uczestnikami. Część strażników starała się być surowa, lecz sprawiedliwa, niektórzy mieli nawet na celu dobro więźniów, natomiast największa grupa znalazła satysfakcję w ich torturowaniu. Więźniowie też reagowali różnie. Niektórzy przeciwstawiali się przemocy i poniżaniu. Czterech doznało załamania psychicznego. Pozostali stali się „dobrymi więźniami”, którzy wykonywali każdy rozkaz strażników.
      Instrukcje dla strażników i więźniów były bardzo ogólne, więźniowie dostali numery, a strażnicy byli po prostu władzą. Zimbardo starał się pokazać, że zwykli, zdrowi psychicznie ludzie (przed zakwalifikowaniem do eksperymentu byli badani) skłonni są do największego okrucieństwa, kiedy stają się anonimowi i mogą traktować innych przedmiotowo. Kluczowe znaczenie miała właśnie anonimowość, tak jak w przywołanej powyżej wymianie myśli.
      Na długie lata wnioski z tego eksperymentu umożliwiły zdejmowanie z ludzi odpowiedzialności za wszelkie niecne czyny, przenosząc ciężar tej odpowiedzialności na rozwiązania systemowe i sytuację, w jakiej się znaleźli. Mimo że dr Christina Maslach zanegowała moralną stronę eksperymentu jeszcze podczas jego trwania, dopiero badania francuskiego dokumentalisty Thibaulta Le Texier w 2013 roku wykazały, że prawdopodobną przyczyną brutalizacji zachowań strażników był wpływ samych badaczy, a nie tylko stworzonej przez nich sytuacji. Niektórzy uważają dzisiaj, że to sam Zimbardo tak wczuł się w rolę dyrektora więzienia, że zapomniał o obiektywizmie badawczym i nakłaniał strażników do brutalizacji działań.
      Mam wrażenie, że życie zafundowało nam dzisiaj udział w podobnym eksperymencie – symulowanego autorytaryzmu samorządowego. Jak wielu innym przypadła mi w nim rola więźnia. Chcąc zachować zdrowie psychiczne, szybko zaczęłam się buntować. Mimo wątpliwości pozostałam w więzieniu tyle, ile uważałam za konieczne, by skończyć to, co zaczęłam. Jednak wiele osób musi nadal trwać w miejscu. Uzależnione od kaprysów i humoru władzy, starają się po prostu przetrwać. Wykonują wszelkie polecenia nie mając świadomości, że stają się powoli dobrymi więźniami. A normalni, inteligentni i często dobrzy z natury ludzie, którzy znaleźli się po stronie mocy, usprawiedliwiają swoje działania lub zaniechania, zatracają osobowość, ponieważ czują się zobowiązani do odgrywania roli, jaką im wyznaczono. Wszystko by spełnić - wyimaginowane nawet - oczekiwania swoich przywódców.
      Po zakończeniu eksperymentu jego uczestnicy byli uważnie obserwowani przez grupę psychologów. Przez pierwszy rok prowadzono terapie indywidualne oraz grupowe, a przez kolejne dziesięć lat utrzymywano kontakt telefoniczny i listowny. Ostatecznie eksperyment nie wpłynął negatywnie na ich życie. Po jego zakończeniu wyszli ze swoich ról, zdjęli mundury i wrócili do normalnego życia.
      Nasz elbląski eksperyment samorządowego autorytaryzmu też kiedyś minie. Szkoda, że nie czuwa nad nami grono psychologów. Musimy radzić sobie sami. Może niektórzy z nas, którzy dzisiaj muszą pogodzić się z rolą więźniów, wyjdą z tego nieco osłabieni psychicznie, z obniżonym poczuciem swojej wartości i godności, ale będą spokojnie dalej żyć. Gorsza perspektywa przed tymi, którzy dzisiaj nadużywają swojej siły i pozycji.
      Na szczęście nawet 72% głosujących wyborców nie zmieni faktu, że jednak żyjemy w systemie demokratycznym - choć jak widać, nawet najlepszy system nie ochroni ludzi przed nimi samymi. Jeżeli więc coś mnie w tym wszystkim dziwi, to wytaczanie wielkich armat na jedną brzęczącą muchę. Bo po pierwsze - naprawdę trudno trafić muchę kulą armatnią, za to przy okazji sobie samemu można szkód narobić. Po drugie – nawet jeśli irytująca, to mucha nadal pozostaje jedną, nieszkodliwą muchą. Chyba że to przejęty styl działania pewnego bohaterskiego milicjanta. Przez pół roku rozpracowywał bandę terroryzującą całe miasto. Mimo że bandyci byli bardzo przebiegli, w końcu ich namierzył. Sam jeden się z nimi rozprawił i tak im dołożył, że aż im kredki z tornistrów powypadały. No, ale to jest właśnie prawo pięści.

Maria Kasprzycka, elblążanka

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Lenin nie zyje, Stalin nie zyje, naczelny Faktow i mitow skazany na 10 lat i skad towarzysz @kolinski ma czerpac "wiedze" ?
  • Trzeba zawsze pamiętać ze najtrudniej walczyć z prostactwem więc albo to olać albo trzeba znizyc się do tego poziomu, a tak naprawdę nie warto, wladza mija jak wszystko a potem pozostaje niesmak
  • Ludzie to dziwne stworzenia, bo z jednej strony chcą być wolni (żeby im nikt nie mówił co mają robić) a z drugiej muszą mieć jakiś dekalog i kogoś kto wskaże im cel. Tak jest w pracy zawodowej, w życiu i właśnie w polityce. Wiadomym jest, że garstka ludzi rządzi światem więc słowo demokracja nigdy tak naprawdę nie będzie prawdziwe. Sądzę, że niepotrzebnie Pani jątrzy na obecny rząd.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    18
    18
    kocur(2019-08-16)
  • I tak PiS jest partia na którą należy i każdy normalny człowiek powinien głosować. Na nic wasze ujadanie. Dziś porządni ludzi są z Pisem
  • Żenujący jest w ogóle sam fakt walki faceta z kobietą, obrzydliwe to niezaleznie od skali problemu, albo ktoś ma klasę i kulturę albo jej nie ma
  • Niedobrze to wygląda.
  • Obawiam sie PIS-u z dwóch powodów: kryje przed swiatem akt 447 podpisany przez Trumpa i jednoczesnie jest przeciw ustawie jaką Kukiz 15 chcial przeglosowac o obronie mienia Polaków. .. Jak się poskłada wszystko razem obraz jest taki: Mośkom skonczyla sie krowa(RFN) a potrzebuja nowej, maja sprzyjajaca wladzę to chca wydrenowac od nas budżet naszego kraju. .. Fajnie dostac 500 zł na dzieciaka, jak wiekszosc nie znoszę Platformy i SLD, ale chcialbym zeby moje dzieci nie mialy za sasiadów obywateli państwa położonego w Palestynie, dlatego zaglosuje na Winnickiego, jedyna opcja
  • No i oczywiście jak zwykle "erudytka" błysnęła wiedzą. Eksperymentu Zimbardo NIE BYŁO -sam parę lat temu się do tego przyznał no ale miłośniczka Paulo Coelho może być niezorientowana. Co "fekalieton" to wtopa merytoryczna. Miłego świętowania. .. .
  • @Wredny_typ - Ty czerpiesz wiedzę z tv Pis
  • nawet jeżeli Prezydent ma rację to było błędem bawić sie w potyczki słowne publiczne, jeżeli stawia się zarzuty to idzie się do sądu, wzywa na rozmowę do gabinetu itd. Ktos kto podsunął pomysł publicznej potyczki spowodował jedynie utrate już i tak nadszarpniętego wizerunku. To był oczywisty błąd ze strony "doradców" nie 1 zresztą! nie jest to moralne, kulturalne i nie wypada ze względu na sprawowaną funkcję! A kiedy do ataku na kobietę jeszcze dołącza 2 pan który dopiero rozpoczyna swoją funkcję to naprawdę wygląda to słabo, nieetycznie i amoralnie, pranie publicznie brudów zawsze narusza jedynie wizerunek stron i daje słabe albo żadne efekty, Czy będzie w koncu konkretny zarzut ?i konkretne działanie ?na potwierdzenie wersji którejś ze stron publicznego konfliktu na miarę elbląską?
  • A ziemia jest płaska
  • Nasz wladca nie ma poczucia , ze ktos moze miec racje, nie ma w nim checi zrozumienia, pochylenia sie nad sprawa. WW jak czolg idzie ze swoja racja i z podejsciem , ja wiem lepiej.
Reklama