
Wypożyczenie książki z biblioteki jest bezpłatne, ale jej przetrzymywanie po terminie może nas słono kosztować. Rekordzista miał do zapłacenia 2 tysiące złotych, uratowała go biblioteczna abolicja.
Zawiadomienia wysyłane pocztą już dawno odeszły do lamusa, teraz wszystko odbywa się w komputerach. Jeszcze w tym roku elektroniczne bazy danych mają połączyć wszystkie filie Biblioteki Elbląskiej. Dzięki temu czytelnik wszędzie będzie używał jednej karty bibliotecznej.
— System komputerowy jest bardzo przyjazny czytelnikom. Można przez Internet, siedząc w kapciach, zamówić sobie książkę i tylko przyjść ja później odebrać — opowiada Renata Milewska, kierownik Działu Literatury Naukowej Biblioteki Elbląskiej. — Na swoim koncie internetowym można też sprawdzić ile, jakie i na jak długo ma się wypożyczone konkretne tytuły. Przypominam, że książki wypożyczamy na miesiąc, termin ten można przedłużyć dwa razy. Czyli w sumie można mieć książkę nawet trzy miesiące. Jeśli jednak ktoś nie wywiązuje się ze swoich obowiązków wynikających z regulaminu biblioteki, system komputerowy zaczyna naliczać kary.
Za każdy dzień zwłoki system nalicza 20 groszy za każdą z książek. System automatycznie blokuje nam również konto. Od tego momentu nie możemy wypożyczyć już żadnej książki na terenie miasta.
— Nasi czytelnicy, którzy korzystają z literatury naukowej, już się do tego przyzwyczaili. Takie same zasady panują we wszystkich bibliotekach uniwersyteckich. Taki sam system ma też biblioteka pedagogiczna w Elblągu — wyjaśnia Renata Milewska. — Czasami ktoś świadomie trzyma książkę licząc się z konsekwencjami, bo na przykład pisze pracę magisterską i jest mu dłużej potrzebna.
Kary szczególnie przykre są dla osób, które czytają literaturę piękną. Zbyt długa przyjemność obcowania z książką może przekroczyć jej wartość. Rekordzista, który po kilku latach odwiedził bibliotekę, miał do zapłaty 2 tysiące złotych. Na szczęście objęła go biblioteczna abolicja, która ogłaszana jest raz na jakiś czas.
— Każdy raz może napisać do mnie podanie z prośbą o częściowe umorzenie zapłaty. Są różne koleje losu i staramy się to zrozumieć. Można też przynieść w ramach rekompensaty inną książkę. Musi być ona jednak w miarę nowa i w dobrym stanie. Kary nie można niestety odpracować — dodaje Renata Milewska.
Pieniądze, które uzyskuje się z tytułu kar, przeznaczane są na zakup nowych książek. W tym roku biblioteka podpisze także umowę z firmą windykacyjną, ma ona wkraczać do akcji, gdy należność urośnie do 100-200 złotych. Statystycznie 7 procent czytelników zapomina o terminowym oddawaniu książek do biblioteki.
— System komputerowy jest bardzo przyjazny czytelnikom. Można przez Internet, siedząc w kapciach, zamówić sobie książkę i tylko przyjść ja później odebrać — opowiada Renata Milewska, kierownik Działu Literatury Naukowej Biblioteki Elbląskiej. — Na swoim koncie internetowym można też sprawdzić ile, jakie i na jak długo ma się wypożyczone konkretne tytuły. Przypominam, że książki wypożyczamy na miesiąc, termin ten można przedłużyć dwa razy. Czyli w sumie można mieć książkę nawet trzy miesiące. Jeśli jednak ktoś nie wywiązuje się ze swoich obowiązków wynikających z regulaminu biblioteki, system komputerowy zaczyna naliczać kary.
Za każdy dzień zwłoki system nalicza 20 groszy za każdą z książek. System automatycznie blokuje nam również konto. Od tego momentu nie możemy wypożyczyć już żadnej książki na terenie miasta.
— Nasi czytelnicy, którzy korzystają z literatury naukowej, już się do tego przyzwyczaili. Takie same zasady panują we wszystkich bibliotekach uniwersyteckich. Taki sam system ma też biblioteka pedagogiczna w Elblągu — wyjaśnia Renata Milewska. — Czasami ktoś świadomie trzyma książkę licząc się z konsekwencjami, bo na przykład pisze pracę magisterską i jest mu dłużej potrzebna.
Kary szczególnie przykre są dla osób, które czytają literaturę piękną. Zbyt długa przyjemność obcowania z książką może przekroczyć jej wartość. Rekordzista, który po kilku latach odwiedził bibliotekę, miał do zapłaty 2 tysiące złotych. Na szczęście objęła go biblioteczna abolicja, która ogłaszana jest raz na jakiś czas.
— Każdy raz może napisać do mnie podanie z prośbą o częściowe umorzenie zapłaty. Są różne koleje losu i staramy się to zrozumieć. Można też przynieść w ramach rekompensaty inną książkę. Musi być ona jednak w miarę nowa i w dobrym stanie. Kary nie można niestety odpracować — dodaje Renata Milewska.
Pieniądze, które uzyskuje się z tytułu kar, przeznaczane są na zakup nowych książek. W tym roku biblioteka podpisze także umowę z firmą windykacyjną, ma ona wkraczać do akcji, gdy należność urośnie do 100-200 złotych. Statystycznie 7 procent czytelników zapomina o terminowym oddawaniu książek do biblioteki.
kojot