
Te bardziej pospolite padają jak muchy, siekiera nowej ustawy omija tylko te, które mają specjalne prawa, na przykład są pomnikiem przyrody. Fala wycinki drzew nie ominęła również Elbląga. Zaniepokojeni mieszkańcy pytają, dlaczego po zieleni, która rosła w danym miejscu przez wiele lat, zostają tylko pnie. Zobacz więcej zdjęć.
Po nowelizacji ustawy o ochronie przyrody właściciele prywatnych działek nie muszą występować do wójta, burmistrza czy prezydenta o zgodę na ścięcie drzew w przypadku, gdy ich usunięcie nie wiąże się z działalnością gospodarczą. Wtedy też wycinka odbywa się poza kontrolą administracyjną, nie ma więc żadnych opłat za ścięcie drzew ani obowiązku nasadzeń.
Wszystko wskazuje na to, że właśnie tak dzieje się w przypadku terenu przy ul. Kwiatowej, na którym od kilku dni usuwane są drzewa. Właścicielem tej działki jest osoba prywatna, potwierdził to Urząd Miejski i dodał, że nikt nie występował o zgodę na wycinkę. Jak wyglądałaby sytuacja przed zmianami? Właściciel działki musiałby uzyskać pozwolenie na ścięcie drzew, zapłacić i zobowiązać się do tego, że posadzi w zamian inne drzewa (zazwyczaj obowiązywała zasada "sztuka za sztukę"). Teraz może usunąć wszystko (za wyjątkiem pomników przyrody, zieleni objętej ochroną konserwatorską czy takiej, której brak oddziaływałby na chronione gatunki roślin, grzybów czy zwierząt), na własny koszt. Nie musi jednak niczego sadzić.
Zyskuje jednostka, ale tracą wszyscy, bo drzewa to najlepszy "producent" tlenu. Anna Skórkowska, architekt krajobrazu, w swoim artykule umieszczonym na stronie Związku Szkółkarzy Polskich przypomina, że "jedno średniej wielkości drzewo w ciągu godziny produkuje tlen potrzebny do oddychania 40 osobom, jeden samochód w ciągu godziny zużywa tlen potrzebny do oddychania 200 osobom."
- Moi znajomi z większych miast zawsze chwalili Elbląg jako zielone i przyjazne miejsce. Gdy inne miasta wielokrotnie przekraczały wskaźniki smogu, my nadal pozostawaliśmy zielonym punktem na mapie Polski. Jednak nie oszukujmy się - nie będzie tak zawsze, zwłaszcza gdy na kolejnym osiedlu wytniemy kolejne drzewa, żeby powiększyć parking albo wybudować następny dyskont. Jak to ze smutkiem podsumowano w Warszawie: "Będziecie oddychać pieniędzmi i betonem" – komentuje Łukasz Kotyński, aktywista miejski, jeden ze współorganizatorów Zielbląga.
Na Zawadzie tylko dziewięć sztuk
Zaniepokojeni Czytelnicy pytali również o wycinkę drzew na osiedlu Zawada. W tym przypadku sprawa jest bardziej złożona.
Przy ul. Wiejskiej oraz ul. Okulickiego wycięto łącznie 30 topoli i dwie wierzby, które znajdowały na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej Zakrzewo.
- W związku z licznymi interwencjami mieszkańców osiedla, odnośnie uciążliwości zwłaszcza w okresie pylenia drzew z gatunku topola osika, spółdzielnia wystąpiła z wnioskiem do Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim o uzyskanie zgody na wycinkę przedmiotowych drzew – wyjaśnia Malwina Bzdręga z SM Zakrzewo.
Wniosek złożono jeszcze przed zmianą przepisów, a zgodę spółdzielnia uzyskała w styczniu tego roku (na wycinkę jednej topoli jeszcze w grudniu 2015 r.). SM Zakrzewo zobowiązała się również do wykonania nasadzeń zastępczych. Do 2019 r. na tych samych gruntach posadzone zostaną drzewa liściaste (15 sztuk) oraz drzewa iglaste (15 sztuk).
Z kolei usunięcie dziewięciu świerków przy ul. Okulickiego, które spółdzielnia wycięła dzięki nowym przepisom, odsłania kolejne kulisy nowelizacji.

Przed zmianami było tak: jeśli obwód pnia na wysokości 5 cm nie przekraczał 35 cm (w przypadku topoli,wierzb, kasztanowca zwyczajnego, klonu jednolistnego, klonu srebrzystego, robinii akacjowej oraz platanu klonolistnego) albo 25 cm w przypadku pozostałych gatunków drzew - można było ciąć bez pozwolenia. Obecnie parametry te znacznie się zwiększyły. O zezwolenie na wycinkę nie trzeba się ubiegać w momencie, gdy obwody na wysokości 130 cm nie przekraczają 100 centymetrów (w przypadku topoli... etc.) i 50 cm w przypadku innych drzew. Warto nadmienić, że nowe przepisy objęły również krzewy – bez zezwolenia usuwać można te, które rosną pojedynczo lub w skupisku o powierzchni do 25 mkw.
Jak zaznacza Malwina Bzdręga, gdyby nawet ustawa nie weszła w życie, spółdzielnia i tak ubiegałaby się o wycinkę wspomnianych dziewięciu świerków.
- Były to samosiejki, które rosły pod topolami, w ocienieniu oraz silnym zwarciu, przez co nie mogły się właściwie rozwijać. Świadczyła o tym ich budowa, cienko rozwinięta korona, wykrzywiona strzała drzewa [inaczej mówiąc pień drzewa – red.], której na tym etapie nie można byłoby już skorygować – wyjaśnia przedstawicielka SM Zakrzewo.
Nie wiadomo, ile jeszcze drzew, dzięki nowym przepisom, zostanie usuniętych.
- Prace związane z zielenią na osiedlu Zawada prowadzone są na bieżąco, zgodnie z jej aktualnym stanu zdrowotnym, także na dzień dzisiejszy określenie liczby drzew, które zostaną wycięte jest niemożliwe, ponieważ wycinane jest tylko to, co trzeba – tłumaczy Malwina Bzdręga.
W ciągu ostatnich dwóch lat na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej Zakrzewo posadzono 122 drzewa, do końca tego roku, według planów, ma być ich o 60 więcej.