Oczywiście zakładam, że to ironia, ale trochę tak jest... Obywatele pracujący złożą się z podatków na te wspaniałości, a lokalni amatorzy taniego piwa i kolorowych małpek będą sobie korzystać w pogodne dni lub wieczorami. Po dwóch sezonach będzie to pewnie wyglądać tak, że nikt normalny już nie skorzysta.