Dziś (7 czerwca) ok. godz. 13 znaleziono ciało 20-latka, który wczoraj zaginął w okolicach elbląskiego mostu kolejowego. Z relacji świadków wynika, że mężczyzna pływał w rzece i zaczął się topić, jednak nikt nie był w stanie mu pomóc. Osoby, w których towarzystwie był 20-latek były po prostu pijane.
W akcji przeszukiwania dna rzeki brało dzisiaj udział czterech płetwonurków-strażaków. Dwaj z nich to członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej - Ratownictwo Wodne działającej przy KM PSP w Elblągu. Płetwonurkowie w trakcie poszukiwań działali parami, które nawzajem się ubezpieczały. Z wody akcję zabezpieczały trzy strażackie łodzie motorowe i jedna policyjna motorówka.
Wczoraj (6 czerwca) około godziny 12 na rzece Elbląg w okolicy mostu kolejowego zaczął się topić 20-letni mężczyzna. Na pomoc ruszył inny mężczyzna, który był w towarzystwie 20-latka. Niestety, ten nie dał rady go wyciągnąć na brzeg ponieważ był pijany. Pomimo tego, iż zdarzenie rozegrało się około godziny 12 policję powiadomiono dopiero po godzinie 18. Wtedy też rozpoczęły się poszukiwania. Jak wynika z relacji przesłuchanych osób 20-latek był w 4- osobowej grupie, która przyszła nad wodę. Wspólnie spożywali alkohol. Gdy 20-letni mężczyzna wszedł do wody, po chwili zaczął się topić. Cała grupa szukała go na własną rękę nie powiadamiając policji. Gdy to zrobili było już po godzinie 18. Policjanci zatrzymali do wytrzeźwienia jednego ze świadków. Pozostali, młoda kobieta i mężczyzna mieli w organizmie po ponad 3 promile.