Ten złodziej utwierdza chyba wielu w przekonaniu czym dzisiaj są tzw. "działki". Są to miejsca, gdzie rokrocznie wyrzuca się sporo pieniędzy (dojazdy, warzywa, środki ochrony roślin, koszenie, prąd, woda itd.), by w czasie sezonu skonstatować, że wiejska marchewska na rynku, truskawki, ogórki i inne owoce są kilkanaście razy tańsze od "działkowych", a do tego wcześniej. Piękną okrasą przeżywania "działki", są też z reguły 2 - 3 włamania do altanki w ciągu roku oraz marnowanie czasu wolnego, gdy 45 km od miasta jest morze, zalew w zasięgu ręki i wiele innych atrakcji.
Dla jednych rajem są Wyspy Kanaryjskie a dla innych skrawek działki z drzewem jabłoni czy czereśni kwitnącej wiosną pięknym biało różowym kwieciem. Ubogi jest ten który tego nie odczuwa.