Nietypowa interwencja policji miała miejsce wczoraj (6 sierpnia) w nocy w Elblągu. Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy nieśli dywan. Jak się okazało zwinięty materiał zawierał pewien sekret...
Kilka minut przed godziną 23 przy ul. Płk. Dąbka policyjny patrol zauważył dwóch podejrzanych mężczyzn, którzy nieśli dywan.
- Podczas legitymowania panowie oświadczyli, że dywan znaleźli na śmietniku – mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. – Okazało się, że w zawiniętym dywanie są dwa komplety markowych kołpaków od volkswagena i renault.
Mężczyźni oświadczyli, że i te rzeczy stały pod śmietnikiem. W międzyczasie funkcjonariusze ustalili z oficerem dyżurnym, że na terenie miasta dzień wcześniej zostały skradzione kołpaki właśnie z volkswagena passata.
35-letni Robert S. i jego 51 - letni kolega trafili do policyjnej celi, gdzie trzeźwieli do rana. Funkcjonariusze skontrolowali parkingi przy ulicy Płk. Dąbka 77 i okazało się, że jeden renault megane nie ma kołpaków.
- 35-latek miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie, a jego kolega nie mógł nawet nadmuchać w alkomat – dodaje Jakub Sawicki. - Podczas przesłuchania Robert S. przyznał się jeszcze do dziewięciu, podobnych kradzieży na terenie miasta.
Obaj zatrzymani byli wcześniej notowani, właśnie za kradzieże i włamania. Kradzież zagrożona jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
- Podczas legitymowania panowie oświadczyli, że dywan znaleźli na śmietniku – mówi Jakub Sawicki z zespołu prasowego KMP w Elblągu. – Okazało się, że w zawiniętym dywanie są dwa komplety markowych kołpaków od volkswagena i renault.
Mężczyźni oświadczyli, że i te rzeczy stały pod śmietnikiem. W międzyczasie funkcjonariusze ustalili z oficerem dyżurnym, że na terenie miasta dzień wcześniej zostały skradzione kołpaki właśnie z volkswagena passata.
35-letni Robert S. i jego 51 - letni kolega trafili do policyjnej celi, gdzie trzeźwieli do rana. Funkcjonariusze skontrolowali parkingi przy ulicy Płk. Dąbka 77 i okazało się, że jeden renault megane nie ma kołpaków.
- 35-latek miał ponad 3 promile alkoholu w organizmie, a jego kolega nie mógł nawet nadmuchać w alkomat – dodaje Jakub Sawicki. - Podczas przesłuchania Robert S. przyznał się jeszcze do dziewięciu, podobnych kradzieży na terenie miasta.
Obaj zatrzymani byli wcześniej notowani, właśnie za kradzieże i włamania. Kradzież zagrożona jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.
oprac. A