
Śnięcie ryb w wodach jeziora Druzno i rzeki Wąskiej nie nastąpiło z przyczyn naturalnych. Ryby zostały otrute - przyznaje prokuratura i prowadzi czynności, które mają wyjaśnić kto, czym i w jaki sposób spowodował katastrofę ekologiczną. Tymczasem w pasłęckim zakładzie mleczarskim, który odprowadza oczyszczone ścieki do strugi Brzezinki - dopływu rzeki Wąskiej - trwa kontrola prowadzona przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Olsztynie. W zakładzie doszło bowiem do awarii, ale, jak zapewnia jego dyrektor, nie to było przyczyną skażenia wody.
Ponad tonę śniętych ryb wyłowiono z jeziora Druzno i dopływającej do niego rzeki Wąskiej. W skażonej wodzie nie ma już żywych ślimaków czy małż. - To katastrofa ekologiczna – mówił pod koniec maja Krzysztof Cegiel, dyrektor biura Polskiego Związku Wędkarskiego w Elblągu. Na jego wniosek sprawą zajęła się policja i prokuratura.
Na miejscu byli przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy pobrali próbki wody do badania. Po pierwszych badaniach ustalono, że powodem śnięcia tysięcy ryb i wielu organizmów wodnych nie była choroba ani żadne inne przyczyny związane z czynnikami biologicznymi.
- Ryby zostały otrute i nasze czynności zmierzają w kierunku ustalenia kto to zrobił, jaką substancją i w jaki sposób - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu Jolanta Rudzińska. W tym celu prowadzone są badania laboratoryjne, próbki wody pobierane były kilkakrotnie z Jeziora Drużno, rzeki Wąskiej i rzeki Brzezinki. Tusze ryb z kolei bada laboratorium z EPT.
Jak poinformował WIOŚ, przeprowadzone badania substancji z grupy szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego (zbadane wskaźniki charakteryzujące zanieczyszczenie syntetyczne i niesyntetyczne – cynk, miedź, chrom ogólny) oraz substancji priorytetowych (metale ciężkie formy rozpuszczone) oraz pestycydów nie przekraczały środowiskowych norm jakości. 13 czerwca pobrano kolejne próbki wody.
Jednocześnie inspektorat poinformował o kontroli, jaka jest prowadzona w Sery ICC Pasłęk Sp. z o.o. pod kątem przestrzegania wymagań ochrony środowiska: "Prowadzone 2 czerwca czynności kontrolne ujawniły kolejne naruszenie przez Zakład pozwolenia zintegrowanego polegające na niepowiadomieniu Starosty Elbląskiego o wystąpieniu rozszczelnienia instalacji amoniakalnej, które według uzyskanych danych miało miejsce w dniu 19 maja. Ustalono, że wody z płukania zbiorników wody lodowej tej instalacji zostały odprowadzone kanalizacją wód opadowych do Strugi Brzezinka. Pozwolenie zintegrowane przewiduje taką możliwość odprowadzania.
W związku z toczącym się, z wniosku tut. Inspektoratu postępowaniem w sprawie cofnięcia pozwolenia zintegrowanego za wcześniej stwierdzone naruszenia, informację dotyczącą rozszczelnienia instalacji amoniakalnej przekazano Staroście Elbląskiemu do wykorzystania w prowadzonym postępowaniu. Dalsze działania zostaną podjęte po zakończeniu kontroli, której termin, z uwagi na równocześnie prowadzone czynności innych organów i w związku z tym utrudnienie w skompletowaniu materiału dowodowego, ulegnie wydłużeniu."
Dyrektor generalny spółki Sery ICC Pasłęk Jarosław Mielnik zapewnia, że spółka jest zainteresowana jak najszybszym wyjaśnieniem tej sprawy.
- Jesteśmy przekonani, że nasze działania nie mogły być przyczyną tego skażenia środowiska - podkreśla. - Przekazujemy dokumenty WIOŚ i starostwie, wszystkie, które dotyczą zarówno pracy oczyszczalni, jak i systemu chłodniczego. Chcemy oczyścić się z zarzutów, które są kierowane pod naszym adresem. Fabryka funkcjonuje od 30 lat, jesteśmy coraz lepiej zorganizowani i nie ma możliwości, byśmy swoim działaniem doprowadzili do takiej sytuacji. Nie ma jeszcze wszystkich wyników badań laboratoryjnych, ale te, które już są nas nie obciążają - kończy dyrektor Mielnik.
Na miejscu byli przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy pobrali próbki wody do badania. Po pierwszych badaniach ustalono, że powodem śnięcia tysięcy ryb i wielu organizmów wodnych nie była choroba ani żadne inne przyczyny związane z czynnikami biologicznymi.
- Ryby zostały otrute i nasze czynności zmierzają w kierunku ustalenia kto to zrobił, jaką substancją i w jaki sposób - mówi zastępca prokuratora rejonowego w Elblągu Jolanta Rudzińska. W tym celu prowadzone są badania laboratoryjne, próbki wody pobierane były kilkakrotnie z Jeziora Drużno, rzeki Wąskiej i rzeki Brzezinki. Tusze ryb z kolei bada laboratorium z EPT.
Jak poinformował WIOŚ, przeprowadzone badania substancji z grupy szczególnie szkodliwych dla środowiska wodnego (zbadane wskaźniki charakteryzujące zanieczyszczenie syntetyczne i niesyntetyczne – cynk, miedź, chrom ogólny) oraz substancji priorytetowych (metale ciężkie formy rozpuszczone) oraz pestycydów nie przekraczały środowiskowych norm jakości. 13 czerwca pobrano kolejne próbki wody.
Jednocześnie inspektorat poinformował o kontroli, jaka jest prowadzona w Sery ICC Pasłęk Sp. z o.o. pod kątem przestrzegania wymagań ochrony środowiska: "Prowadzone 2 czerwca czynności kontrolne ujawniły kolejne naruszenie przez Zakład pozwolenia zintegrowanego polegające na niepowiadomieniu Starosty Elbląskiego o wystąpieniu rozszczelnienia instalacji amoniakalnej, które według uzyskanych danych miało miejsce w dniu 19 maja. Ustalono, że wody z płukania zbiorników wody lodowej tej instalacji zostały odprowadzone kanalizacją wód opadowych do Strugi Brzezinka. Pozwolenie zintegrowane przewiduje taką możliwość odprowadzania.
W związku z toczącym się, z wniosku tut. Inspektoratu postępowaniem w sprawie cofnięcia pozwolenia zintegrowanego za wcześniej stwierdzone naruszenia, informację dotyczącą rozszczelnienia instalacji amoniakalnej przekazano Staroście Elbląskiemu do wykorzystania w prowadzonym postępowaniu. Dalsze działania zostaną podjęte po zakończeniu kontroli, której termin, z uwagi na równocześnie prowadzone czynności innych organów i w związku z tym utrudnienie w skompletowaniu materiału dowodowego, ulegnie wydłużeniu."
Dyrektor generalny spółki Sery ICC Pasłęk Jarosław Mielnik zapewnia, że spółka jest zainteresowana jak najszybszym wyjaśnieniem tej sprawy.
- Jesteśmy przekonani, że nasze działania nie mogły być przyczyną tego skażenia środowiska - podkreśla. - Przekazujemy dokumenty WIOŚ i starostwie, wszystkie, które dotyczą zarówno pracy oczyszczalni, jak i systemu chłodniczego. Chcemy oczyścić się z zarzutów, które są kierowane pod naszym adresem. Fabryka funkcjonuje od 30 lat, jesteśmy coraz lepiej zorganizowani i nie ma możliwości, byśmy swoim działaniem doprowadzili do takiej sytuacji. Nie ma jeszcze wszystkich wyników badań laboratoryjnych, ale te, które już są nas nie obciążają - kończy dyrektor Mielnik.
A