
Automat telefoniczny tak na dworcu kolejowym jak i na poczcie przy ul. Grunwaldzkiej w Elblągu, zamiast służyć wygodzie przyjezdnych oraz mieszkańców tej dzielnicy - spełnia jedynie rolę dekoracji - czytamy w Głosie Elbląga z 25 sierpnia 1964 roku.
Pragnący załatwić telefonicznie jakąś niecierpiącą zwłoki sprawę, wezwać pogotowie ratunkowe, czy po prostu umówić się na spotkanie - daremnie usiłuje się uzyskać połączenie telefoniczne. automat co prawda bez sprzeciwu pochłania wrzuconą doń monetę, nie zdradza jednakże najmniejszego zamiaru łączenia z wykręconym numerem. Zdenerwowani niepowodzeniem optymiści ładują coraz to nowe pieniążki w zachłanny automat, aby wreszcie po którejś tam z kolei nieudanej próbie, szukać funkcjonującego aparatu. Najbliższy aparat telefoniczny znajduje się oczywiście na poczcie przy ul. Grunwaldzkiej, i tu historia zaczyna się od nowa. Również ten automat nie działa. Co na to Urząd Pocztowo-Telekomunikacyjny w Elblągu?
(L.)