
Na krańcach miasta, na tzw. Wzgórzu Chrobrego stała rotunda będąca pozostałością po starym pomniku - czytamy Głosie Elbląga z 7 sierpnia 1964 roku.
Wzgórze będące doskonałym punktem widokowym na Elbląg, stanowiło miejsce licznych wycieczek turystycznych. Od dawna noszono się z zamiarem zlikwidowania pozostałości pomnikowych, miano jednak na na myśli samą kamienną rotundę. Tymczasem zaczęto robotę od czegoś innego. Rozebrano mianowicie płyty kamienne pokrywające rotundę oraz wieniec otaczający i zabezpieczający balustradę. Uzyskane w ten sposób materiały posłużyły... jako tłuczeń do wyłożenia nawierzchni uliczki łączącej ul. Podchorążych z ul. Kościuszki.
Tego rodzaju "czyn" był jednak złą robotą. Nikt nie miałby przecież pretensji o usunięcie kolumnady, ale niszczenie istniejącej obudowy wzgórza spotkało się z potępieniem wycieczek i mieszkańców miasta. Zniszczone płyty to szwedzki granit, a więc wartościowy materiał, który mógł służyć znacznie lepszym celom niż nawierzchnia.
Rzecz w tym, że nie wiadomo kto wydał zezwolenie na rozbiórkę, a nieprzemyślana decyzja spowodowała więcej szkody niż pożytku. Byłoby wskazane zahamowanie dalszych robót rozbiórkowych aż do przeanalizowania tej sprawy przez władze miejskie. A w przyszłości warto zastanowić się dziesięć razy nad wydawaniem tego rodzaju decyzji rozbiórkowych.
Tego rodzaju "czyn" był jednak złą robotą. Nikt nie miałby przecież pretensji o usunięcie kolumnady, ale niszczenie istniejącej obudowy wzgórza spotkało się z potępieniem wycieczek i mieszkańców miasta. Zniszczone płyty to szwedzki granit, a więc wartościowy materiał, który mógł służyć znacznie lepszym celom niż nawierzchnia.
Rzecz w tym, że nie wiadomo kto wydał zezwolenie na rozbiórkę, a nieprzemyślana decyzja spowodowała więcej szkody niż pożytku. Byłoby wskazane zahamowanie dalszych robót rozbiórkowych aż do przeanalizowania tej sprawy przez władze miejskie. A w przyszłości warto zastanowić się dziesięć razy nad wydawaniem tego rodzaju decyzji rozbiórkowych.
(jk)