Długo oczekiwany śnieg jest zawsze największą radością dla dzieci, przysięgłych amatorów saneczkowania i ślizgawki - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 3 grudnia 1962 roku.
Niewiele wprawdzie do tego mają okazji: trójmiasto, tak bogate w dzieci, jest dosyć ubogie w sportowe możliwości zimowe.Pierwszy śnieg szybko topnieje. Ale lada dzień przyjść mogą opady długotrwałe, dające dzieciom okazję do wyżycia się na świeżym powietrzu. Może więc komitety rodzicielskie pomyślą o przygotowaniu jakichś torów saneczkowych? Bo jazda na chodnikach, a zwłaszcza jezdni doprawdy jest raczej niewskazana! A równocześnie może i MPO zatroszczy się trochę o... dorosłych? Pamiętając o uporządkowaniu chodników i niedopuszczaniu do ślizgawicy, nie zastępującej przecież ślizgawki.