Wypadki wyłączania prądu w czasie seansów w kinach nie należą w Elblągu do rzadkości - czytamy w Dzienniku Bałtyckim z 25 kwietnia 1961 roku.
Toteż kiedy 14 bm. podczas seansu o godz. 19 sale kina "Kolejarz" zaległy ciemności, publiczność przyjęła to ze stoickim spokojem. Jednak w miarę przedłużania się przerwy wyświetlania filmu cześć widzów zaczęła się niecierpliwić. Wzorem opanowania dla tych widzów byli pracownicy kina, którzy z całym spokojem zasiedli w kasie przy lampie naftowej do gry w karty, całkowicie ignorując wysuwane przez widzów propozycje skontaktowania się z Zakładem Sieci Elektrycznej i poinformowania publiczności jak długo przerwa się przeciągnie. Czyżby tak dalece zasugerowali się tytułem wyświetlanego właśnie filmu "Ani widu, ani słychu"?
(Nik)